Do końca lutego trwają konsultacje społeczne dotyczące ograniczenia handlu w niedziele. Problem ten podzielił radomskich kupców i przedsiębiorców. 

- Jestem za całkowitym zakazem, jeżeli wszystkie markety zostaną zamknięte, a mniejsze podmioty, które na co dzień mają problemy, będą mogły otwierać swoje sklepy. Przy zamknięciu dużych sklepów pozytywnym objawem byłoby właśnie ożywienie tych mniejszych, osiedlowych sklepików. Ale pomysłodawcy zakazu muszą wiedzieć, że np. w przypadku mojego obiektu zamknięcie go w niedziele oznacza zwolnienie 10-15 procent pracowników. Jeśli każdy zrobi jak ja, to dla miasta będzie bardzo źle. A przypomnę, że ze wszystkich hipermarketów w naszym mieście tylko my płacimy podatki w Radomiu. Przy zakazie tych podatków będzie mniej - mówi Thomas Renard, prezes radomskiego E. Leclerca. 

Stowarzyszenie Kupców Polskich w Radomiu przypomina, że to właśnie E. Leclerc jako pierwszy w mieście, zamknął sklep w niedziele. 

- Cieszę się z wypowiedzi prezesa E. Leclerca z tego względu, że to właśnie ten market niegdyś nie pracował w niedziele. Wypadałoby do tego wrócić. W zwolnienia nie wierzę. Jeżeli ktoś ma do wydania jakąś sumę pieniędzy, to wyda ją w ciągu kilku dni. Personel, pracując w niedziele, dostaje dzień wolny na tygodniu, więc zwolnienia nie wchodzą w grę. Dajmy ludziom wolną niedzielę, by spędzili ją w groni rodziny. Zaproponuję, by na Koniówce powstało takie centrum rekreacyjno-kulturowe, by radomianie mieli gdzie spędzić swój wolny czas - mówi Jerzy Grosicki, prezes Stowarzyszenia Kupców Polskich w Radomiu.

Inicjatywa Radomskich Przedsiębiorców zrzeszona w Galerii Słonecznej jest przeciwko ograniczeniu handlu w niedziele. Według IRP bezrobocie w Radomiu wzrośnie, atrakcyjność miasta spadnie, podatki również, a młodzi zaczną uciekać do innych miast za chlebem. 

- W przypadku wprowadzenia zakazu, każdy sklep w Radomiu będzie miał mniej godzin pracy i proporcjonalnie mniej dochodów. Zwolnienia będą koniecznością. Już obecnie w naszym mieście prawie co czwarty mieszkaniec nie ma pracy. Skutkiem zakazu handlu w niedziele będą także mniejsze wpływy z podatków, które płacimy od wypracowanego zysku. Chcemy również zwrócić uwagę na fakt, że dużą część klientów, którzy odwiedzają sklepy w weekendy, stanowią osoby spoza Radomia, które mogą przyjechać na zakupy np. tylko w niedziele. Zamknięcie sklepów tego dnia spowoduje, że trafią oni do takich miast jak np. Kielce i Warszawa, które oprócz otwartych sklepów mają również bogatą ofertę dodatkowych aktywności kulturalnych. Kolejną kwestią związaną z rozwojem całego miasta są studenci, którzy uczą się w radomskich uczelniach wyższych. Praca w weekendy często jest dla nich jedynym sposobem, aby mogli się utrzymać w czasie nauki - mówi Robert Chrobotowicz z IRP z Radomia.

Sieć sklepów Biedronka również zwraca uwagę na liczbę zatrudnionych pracowników w swoich dyskontach. Może się ona zmienić, jeśli ograniczenie handlu w niedziele w Radomiu wejdzie w życie.

- Godziny funkcjonowania placówek naszej sieci dostosowane są do potrzeb i oczekiwań naszych klientów, którzy w wielu przypadkach dokonują zakupów w weekendy, w tym również w niedziele. Ewentualne przyjęcie przepisów ograniczających pracę w placówkach handlowych  w niedziele będzie stanowiło bardzo istotną zmianę dla wszystkich zaangażowanych stron. Nie można wykluczyć wpływu takiej decyzji na stan zatrudnienia w wielu firmach, możliwy jest też spadek sprzedaży w ogóle, co rodzi określone konsekwencje dla gospodarki - pisze do redakcji biuro prasowe Jeronimo Martins Polska S.A

Radomianie, którzy nie oddali swojego głosu w sprawie ograniczenia handlu w niedziele, mogą to jeszcze zrobić. Mają czas do 28 lutego. Ankietę można wysłać drogą elektroniczną lub tradycyjną, wrzucając wypełniony druk do urny. Trzeba mieć skończone 16 lat i być mieszkańcem Radomia.

Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>