W zeszłym tygodniu do Sejmu trafił projekt ustawy zakazującej sprzedaży tzw. żywności śmieciowej w przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach. Projekt nie dotyczy szkół ponadgimnazjalnych. Powód? Młodzież w tym wieku jest na tyle dojrzała i świadoma, by samodzielnie ocenić czy dana żywność jest zdrowa.
Ustawa przewiduje możliwość podjęcia przez dyrektora szkoły decyzji o rozwiązaniu umowy z właścicielem sklepiku, który sprzedaje zakazane produkty. Ludowcy określili w ustawie poziom cukru, tłuszczów i innych szkodliwych produktów zawartych w jedzeniu i napojach sprzedawanych na terenie placówek szkolnych. Kampania ma promować zdrowe odżywianie i zniechęcać do śmieciowego jedzenia. Jest ona wynikiem wciąż rosnącej wśród dzieci nadwagi.
W internecie można obejrzeć spot (PSL – wiem, co jem), w którym na temat „śmieciowego jedzenia” w sklepikach szkolnych wypowiadają się rodzice.
– Po obejrzeniu tego filmu byłem wstrząśnięty i zaskoczony. Nie zdawałem sobie sprawy, że tak wygląda rzeczywistość. Rozmawiałem na ten temat z wieloma osobami i wnioskuję, że one też nie do końca zdają sobie z tego sprawę. Ogólnie, świadomość społeczna na temat żywności w sklepikach jest niska – mówi Jerzy Grosicki, szef PSL w Radomiu. - Sama ustawa jest słuszna. Kiedy jednak wejdzie ona w życie nie wiadomo. Konieczne będą zapewne poprawki. Jeśli będzie potrzeba dodatkowej kampanii na terenie Radomia, będziemy starali się wspierać tę akcję – dodaje Grosicki.