Jak podaje portal onet.pl, radomscy prokuratorzy, którzy prowadzą tę sprawę, potrzebują opinii biegłych z zakresu transportu liniowego. Jest ona niezbędna do ustalenia, co było przyczyną katastrofy. Dlatego też biegli będą badać to, co zostało wydobyte z komina elektrowni, czyli m.in. liny, zaczepy, haki. Będą sprawdzać, czy platforma, na której pracowali ludzie, była dobrze zabezpieczona i czy wszystkie przepisy BHP zostały zachowane. Wraz ze śledztwem trwają przesłuchania świadków zdarzenia, m.in. pracownicy firmy zatrudnieni do rozbiórki komina oraz osoby odpowiadające za montaż platformy.
Do wypadku w Elektrowni Kozienice doszło 4 grudnia 2013 roku ok. godz. 13. Przy rozbiórce komina oberwała się platforma z czterema pracownikami. Platforma spadła z wysokości 200 metrów. Pracownicy nie żyją. Na miejscu zdarzenia prokurator i policja zabezpieczyli teren i dowody w celu ustalenia okoliczności tego wypadku. Sprawę prowadzi V Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Radomiu. Niedługo po zdarzeniu przeprowadzono sekcję zwłok ofiar katastrofy - przyczyną zgonów były wielonarządowe urazy doznane w wyniku przedmiotowego wypadku.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>