Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. W rodzimej tradycji oprócz swego religijnego wymiaru kojarzą się one także z pełnymi jadła stołami, z nieodłącznym w bożonarodzeniowym menu śledzikiem. A stare polskie porzekadło mówi, że śledzik lubi pływać, pływać rzecz jasna w alkoholu.
Wprawdzie w naszym kraju reklama mocnych alkoholi jest zabroniona, ale różnego rodzaju portale lifestylowe, poradnikowe czy tabloidowe, ale nie tylko, wręcz prześcigają się w doradztwie, jak w święta pić, aby się nie upić, jak przezwyciężyć kaca czy co pić i kiedy. To przekaz, który dodatkowo zachęca nas, aby na naszej liście zakupów pojawił się także alkohol.
Co ciekawe, w naszym kraju, wbrew powszechnemu przekonaniu, notuje się mniejsze spożycie alkoholu niż w wielu europejskich państwach, co potwierdzają ostatnie raporty Światowej Organizacji Zdrowia.. W rankingu przed nami znajduje się kilkanaście krajów, m.in. Niemcy, Hiszpania, Francja, Czechy czy Wielka Brytania. Polska ze spożyciem na poziomie 10,6 litra stuprocentowego alkoholu na mieszkańca powyżej 15 roku życia plasuje się poniżej unijnej średniej wynoszącej 10,85 l. Spadają tez wielkości sprzedaży wypijanych przez nas mocnych trunków. To wszystko powinno oczywiście cieszyć, ale akurat zbliża się okres, dzięki któremu nasze statystyki są ciągle wysokie. To właśnie w święta Bożego Narodzenia spożycie alkoholu w naszym kraju gwałtownie rośnie, choć tu badania pokazują, że częściej kupujemy trunki, których nie spożywamy na co dzień. Najpopularniejsze są w tym czasie alkohole z wyższej półki, takie, które pozwalają nam podkreślić doniosłość tych szczególnych dni, jakimi są Święta Bożego Narodzenia.
Warto więc przy tej okazji rozprawić się z kilkoma mitami, które powodują, że chętniej sięgamy po alkohol.
Pierwszy to taki, że alkohol nie zawiera żadnych kalorii. To oczywista nieprawda, bowiem jeden gram spożytego alkoholu to średnio aż 7 kcal więcej w naszym organizmie. A więc oprócz wzmożonej dostawy kalorii spowodowanej świątecznym odżywianiem, spożywając trunki dostarczamy mu kolejne.
Kolejny mit lansuje tezę, że mocniejsze alkohole warto zastąpić piwem, które jest mniej kaloryczne. Tymczasem złocisty napój to średnio 300 kcal w każdym opakowaniu o pojemności 0,33 l.
Chętnie też sięgamy po alkohol uważając błędnie, że skoro spożywamy więcej tłuszczów to alkohol będzie miał w takiej sytuacji dobroczynne działanie. Tymczasem nasz organizm, a w szczególności wątroba i trzustka nadmiernie obciążone tłuszczami muszą dodatkowo „walczyć” z innym swoim wrogiem, którym są właśnie alkohole. Alkohol drażni i uszkadza śluzówki, zaburza pracę jelit, utrudnia wchłanianie pokarmów, a także upośledza funkcje takich narządów jak wątroba czy trzustka, które są niezbędne do prawidłowego przebiegu procesu trawienia. Osłabienie procesów trawienia i zaburzenia wchłaniania pociągają za sobą niedożywienie. Efektem niedożywienia mogą być stany niedocukrzenia, które są szczególnie niekorzystne dla mózgu i mogą spowodować jego uszkodzenie.
Coraz powszechniejszy staje w ostatnich latach pogląd, że alkohol obniża ciśnienie. Tymczasem zbadano, iż spożywanie alkoholu obniża ciśnienie tylko czasowo, o ok. 4mmHG, natomiast po kilku następnych godzinach ciśnienie to wzrasta o 7mmHG a często nawet i więcej.
O tej kolejnej obiegowej maksymie pisaliśmy w naszym cyklu już wiele razy, ale warto ją przypomnieć. Jak mantrę powtarzamy twierdzenie, ze alkohol spożywany w niewielkich ilościach nie szkodzi zdrowiu. Wprawdzie naukowcy określili, że normą dziennego spożycia alkoholu, której nie powinno się przekraczać, jest 4-8 g czystego etanolu w przypadku kobiet i 16 g w przypadku mężczyzn, ale yu nie bez znaczenia jest też płeć, waga i wiele innych indywidualnych uwarunkowań. Są to więc ilości bardzo niewielkie, ale praktyka pokazuje, że nawet one, spożywane regularnie, mogą wpędzić nas w alkoholizm i przynieść ze sobą rozmaite skutki chorobowe. Dużo zależy tu od organizmu. Natomiast powtarzalność picia nawet w małych ilościach może wyrobić w nas właśnie nawyk konieczności stałego spożywania alkoholu.
Święta to także czas relaksu, więc często wmawiamy sobie, że alkohol dodatkowo nas odpręży i uspokoi. Tymczasem chwilowe odprężenie, jakiego część osób po spożyciu trunku doświadcza, nie powoduje rozwiązania problemów. Takiej siły sprawczej to alkohol nie ma! Po wytrzeźwieniu powraca się do nich z jeszcze większym napięciem i niepokojem. Tak naprawdę to negatywny wpływ alkoholu na ośrodkowy układ nerwowy powoduje często jeszcze większą nerwowość.
A więc święta bez alkoholu? Czemu nie, dzisiejsze czasy dają nam wiele innych możliwości rozrywki czy relaksu, a i o wymiarze duchowym Wigilii i Bożego Narodzenia nie warto zapominać. A gdy bardzo nas już ciągnie do jednego głębszego, to wystarczy tylko ubrać się i pójść na spacer!
Fundacja na Rzecz Promowania Zdrowia, Sportu i Talentów Salus Et Facultas w ramach:
Przeciwdziałania uzależnieniom i patologiom społecznym proponuje edukację publiczną z zakresu przeciwdziałania uzależnieniom w formie serii artykułów publikowanych na stronie www.radom24.pl .
Projekt współfinansowany ze środków Gminy Miasta Radomia.