Adam Włodarczyk (SLD): Wówczas pracowałem w gazecie i było to ogromne zaskoczenie, nie tylko dla dziennikarzy, ale także dla całego społeczeństwa. Wydawało się wtedy, że został zerwany pewnego rodzaju łańcuch, który wszystkich dzielił. Teraz w obliczu nowych faktów jest inna ocena tego wydarzenia. Najważniejsze, żeby wyciągnąć wnioski i aby to się nie powtórzyło.
Dariusz Wójcik (PiS): Ja niewiele pamiętam, bo byłem wtedy dzieckiem. Pamiętam za to, że nie było „Teleranka” a na telewizorze był rój białych kropek, nie było programu. Potem nastąpiło wystąpienie Wojciecha Jaruzelskiego. Wiem jak to wyglądało z opowieści rodziców i publikacji historycznych. To był tragiczny okres w dziejach Polski, ludzie byli represjonowani i bici. Najgorsze jest to, że osoby, które wprowadziły ten stan, albo go wspierały, teraz się pouwłaszczały i żyją w bogactwie, a ci, którzy walczyli o wolną Polskę żyją w biedzie.
Wiesław Wędzonka (PO): To była niedziela, mroźna niedziela i padał śnieg. Pamiętam, że po śniadaniu chciałem obejrzeć telewizję, ale na ekranie śnieżyło. Potem usłyszeliśmy głos i zobaczyliśmy obraz generała, który powiedział, że zostaje wprowadzony stan wojenny. Tak naprawdę nikt nie wiedział co to właściwie oznacza, czy będzie wojna czy nie? Ja byłem młodym człowiekiem i byłem przerażony, bo tuż przed Świętami Bożego Narodzenia miałem dostać klucze do swojego pierwszego mieszkania. Stan wojenny wprowadził zamieszanie w moim życiu, ale zaraz na początku 1982 roku udało mi się do nowego mieszkania wprowadzić.
Sławomir Adamiec (PiS): Wspominam wydarzenia związane z wprowadzeniem stanu wojennego, jako coś bardzo smutnego. Miałem wtedy dziewiętnaście lat i bardzo wierzyłem, że czas zrywu niepodległościowego, jaki wzięła na siebie Solidarność, będzie nową „Wiosną Ludów” za żelazną kurtyną. To marzenie, zostało na czas jakiś tragicznie przerwane. Pamiętam, że w tym czasie w polskich kinach wyświetlany był film Forda Coppoli „Czas Apokalipsy”. To porównanie z czołgami na ulicach, godziną milicyjną, internowaniami i w końcu również śmiercią wielu, którzy ze stanem wojennym się nie godzili; jednoznacznie, kojarzyło mi się wtedy z takim właśnie „Czasem Apokalipsy”. Pamiętam, sam moment w którym około godziny dziewiątej w niedzielę 13 grudnia, przed mszą dotarła do mnie informacja o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Wielu ludzi autentycznie płakało, w obawie nie tylko o własny los i przyszłość bliskich, ale również z powodu przetrącenia ich nadziei na wolną i sprawiedliwą Polską! Dla mnie najtragiczniejsze wydarzenia jakie jako naród i państwo przeżywaliśmy w XX wieku, to bez wątpienia obie wojny i stan wojenny. Szkoda, że do dziś sprawcy stanu wojennego nie zostali niego rozliczeni i sprawiedliwie osądzeni.