Dariusz Wójcik (PiS): - Jeżeli utworzy się grupa inicjatywna to w porządku, chociaż ja nie widzę powodu, aby odwoływać radę miejską i prezydenta. Radom, na tle innych miast jest zarządzany bardzo dobrze, to rząd Platformy Obywatelskiej utrudnia nam, jak i wielu innym samorządom funkcjonowanie, zmniejszając np. subwencję oświatową. Prezydent Kosztowniak otrzymał absolutorium, budżet jest wykonywany... Jest też opozycja, która ma lidera. Nie udało mu się zostać prezydentem, więc niech teraz próbuje.
Adam Włodarczyk (SLD): - Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby odbyło się referendum, które i tak zapewne zakończy się porażką. Powód jest prosty: radomianie nie są zbyt aktywni. Ale takie wpisy na forach i zasłyszane bezpośrednio od ludzi powinny być sygnałem zarówno dla koalicji jak i opozycji, że mieszkańcy są niezadowoleni.
Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem-Kocham Radom): Pytanie czy dążenia radomian do referendum w obecnej sytuacji są słuszne, jest bardzo trudne, bo dotyczy to także mnie. Ale to prawda: w mieście dzieje się źle. Zatem jeśli mieszkańcy chcą odwołania władz to ja poddam się temu i poprę to działanie.
Wiesław Wędzonka (PO): - Aby doszło do referendum trzeba by zebrać kilka tysięcy podpisów. To jednak prawo demokracji, zatem jeśli społeczeństwo uważa, że należy zweryfikować działanie władz, to ja się tej ocenie poddam. Wydaje mi się jednak, że póki co do referendum nie dojdzie, emocje dotyczące m.in. reorganizacji w oświacie już opadły.