Sezon motocyklowy w pełni. Na radomskich ulicach, szczególnie wieczorami możemy spotkać motocyklistów pędzących na swoich ścigaczach. W naszym mieście nie cieszą się oni zbyt pochlebną opinią. Jest to zasługą nie tylko ich brawurowej jazdy, ale również mediów nagłaśniających wypadki i kłopoty z hałasującymi w mieście maszynami, motocyklistami.
Sami zainteresowani widzą to tak: - Jesteśmy normalnymi ludźmi. Mamy pracę, rodzinę oraz małe i większe cele do realizacji w życiu. Zawsze znajdzie się jednak kilka osób, które psują ogólny wizerunek motocyklistów - mówi 19-letni Jakub.
„Leniwi i życzliwi kierowcy”
Statystyki dotyczące motocyklistów w Radomiu dają do myślenia - od początku roku policja odnotowała osiemnaście zdarzeń z ich udziałem, w tym siedem wypadków i jedenaście kolizji. Doszło także do dziesięciu zdarzeń z udziałem motorowerzystów, w tym czterech wypadków i sześciu kolizji.
Jak twierdzą motocykliści, większość wypadków jest spowodowanych z winy innych uczestników ruchu. Ich zdaniem kierowcy wykonują manewry zbyt "leniwie", czego wynikiem są kolizje z motocyklami. Nasi rozmówcy skarżą się również na tzw. "życzliwość" polegającą na specjalnym spychaniu jednośladów na pobocze.
„Jeździmy szybciej niż nasz Anioł Atróż”
Gdzie najczęściej możemy spotkać motocyklistów? W Radomiu jest kilka stałych miejsc zlotów - na torze Automilklubu Radomskiego, na parkingu przed "Stokrotką" przy ul. Grzecznarowskiego lub przy Lidlu na ul. Kieleckiej. "Miejscówki" te nie są przypadkowe. - Spotykamy się przy "Stokrotce", ponieważ jest tu sporo wolnego miejsca i ładna dwupasmowa ulica. Każdy może tutaj przyjechać i porozmawiać. Często jest to także miejsce spotkań przed wspólnymi wypadami - powiedział nam 32-letni Mariusz.
Niejednokrotnie zdarza się, że wskazówki prędkościomierzy maszyn wskazują ponad 200 km/h. Dla większości ludzi jest to prędkość niewyobrażalna, dla nich zaś to źródło adrenaliny wiążącej się ze strachem i ryzykiem. Zdaniem motocyklistów najważniejsze jest to, aby w odpowiednim czasie włączyć wyobraźnię: - Podczas szybkiej jazdy z naszym motocyklem tworzymy jeden organizm. Zdarza się, że jeździmy szybciej niż nasz Anioł Stróż potrafi latać - twierdzi 29-letni Karol, który jeździ ścigaczem od czterech lat.
„Nie jesteśmy ani dawcami organów, ani przestępcami"
Wśród powszechnej opinii motocykliści są dawcami organów. Jak jednak tłumaczą, jest to stwierdzenie błędne, ponieważ po wypadku przy wielkiej prędkości mało które organy nadają się do przeszczepu. Twierdzą, że w lokalnych mediach coraz częściej pojawiają się notki obrażające właścicieli jednośladów, z którymi nasi bohaterowie nie zgadzają się.
- Stwierdzenie, że motocykliści to przestępcy to bujda! Słyszałem, że istnieją gangi motocyklowe, ale u nas w mieście nie ma żadnego - mówi z oburzeniem w głosie Karol. - Motocykliści to przecież też ludzie o wielkich sercach, o czym świadczy m.in. coroczna zbiórka krwi na imprezie "Moto Serce".
Młodzi i ogromna moc
- Generalnie nie mamy problemów z policją. Jesteśmy normalnymi użytkownikami dróg, dlatego nam także zdarzają się kontrole kończące się sprawdzeniem dokumentów bądź upomnieniem. Każdy kto jeździ motocyklem wie, że trudno jest jeździć z przepisową prędkością. Jednak ona rzadko jest przyczyną kontroli policyjnej - uważa nasz rozmówca Mariusz.
- Jestem za "łapaniem" motocyklistów i sprawdzaniem uprawnień do kierowania pojazdami, ponieważ coraz więcej młodych ludzi wsiada na maszyny o ogromnej mocy, nie mając żadnego pojęcia o jeździe na niej - mówi Karol i dodaje: - Konsekwencjami są tragedie, o których możemy dowiedzieć się z mediów. Zachęcam wszystkich nowicjuszy, aby przed rozpoczęciem swojej przygody z jednośladem postarali się o uprawnieni do jego kierowania.
Motocykl – sens życia, rozrywka, pasja
Większość z nich traktuje je jako rozrywkę, jednak i są tacy dla których maszyna jest sensem życia: - Traktuję to jako rozrywkę i oderwanie od codzienności. Jednak jednoślad nie jest dla mnie typowym środkiem do przemieszczania się z punktu A do punktu B. Jeżdżę nim głównie tylko dla relaksu - twierdzi Mariusz.
Inaczej myśli Jakub: - To jest dla mnie nie tylko zabawa, ale i hobby. Bez tej pasji człowiek by się zanudził na śmierć - mówi ze śmiechem.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>