Oferta zegarków na rynku jest imponująca. - Zegarków jest coraz więcej, ale kupujących coraz mniej. To się zawsze wiąże z możliwościami finansowymi. Wielu klientów chodzi teraz z marzeniami o dobrej jakości zegarku, i nie tylko o nim, ale odkładają to na „później”, bo ich zwyczajnie nie stać. Z tego powodu kupują coraz tańsze zegarki. Ludzi nie stać na luksus – mówi Zdzisław Lijewski, który sprzedażą i naprawą zegarków zajmuje się od 1989 roku.
- Średniej klasy zegarek kosztuje około 1 tysiąca złotych, ale oczywiście są też takie i za 22 tysiące. Cena uzależniona jest od materiału, z którego jest wykonany. Bardzo istotne jest, aby był wykonany z jednorodnego materiału, który nie wyciera się w trakcie użytkowania. Zauważyłem, że nawet jeśli ludzie wydają większą sumę pieniędzy na zegarek, to żyją w przeświadczeniu, że będzie on im służył do końca życia. Klienci zapominają, że zegarek, tak jak samochód, potrzebuje serwisowania. Jego mechanizm powinien być konserwowany średnio co dwa lata – wyjaśnia właściciel sklepu na z zegarkami przy ul. Moniuszki.
Zegarek dla wielu jest postrzegany nie tylko jako wzorzec czasu, ale także jako ozdoba i biżuteria. - Jest to jedna z nielicznych biżuterii męskich. Co ciekawe, przeciętny Europejczyk zegarków ma kilka, na różne okazje. Polak ma jeden na wszystkie – dodaje Lijewski. Sklep przy Moniuszki jest kolejnym punktem z zegarkami, który prowadzi pan Zdzisław. - Pierwszy sklep miałem przy ul. Słowackiego, był też sklep pod tunelem na dworcu PKP, ten tu, przy Moniuszki prowadzę już 16 lat. Niestety interes idzie coraz gorzej, dlatego muszę ratować się poszerzeniem swojej oferty. Sprzedaję także rowery i ludzie się dziwią kiedy je widzą w sklepie. Ale jakoś muszę zarobić, nie mam innego wyjścia, a że rowery stają się coraz bardziej powszechne, ułatwia mi to zarobek. Choć nie wiem, jak to dalej będzie, być może ja też będę musiał zwinąć interes – dodaje zegarmistrz.