Wiesław Wędzonka (wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, PO): - W moich wspomnieniach lata osiemdziesiąte to lata burzliwe. Ja miałem wtedy mniej więcej trzydzieści lat. Mimo zawieruchy, godziny milicyjnej i wszystkich braków – pustych półek w sklepach, to patrzę na te lata w sposób dobry. Byłem wtedy młody, zakochany, patrzyłem na świat przez różowe okulary. Moje pokolenie nie znało wtedy innych krajów, innych swobód. Ograniczeniom podlegaliśmy z małymi wyjątkami praktycznie wszyscy.
W tamtym czasie dla nas wszystkich zbliżające się wybory były oznaką tego, że „idzie nowe”. Spodziewaliśmy się tego, ale z drugiej strony zupełnie nie byliśmy do „tego nowego” przygotowani. Ten świat, który był dopiero przed nami był kompletnie nieznany. Ciągnęliśmy do kapitalizmu, bo wyobrażaliśmy sobie, że wszyscy będziemy kapitalistami, będziemy bogaci i będziemy żyć w luksusach. Natomiast czas pokazał nam zupełnie coś innego. Mianowicie to, że nie wszystkim się udaje. Część wypadła z tego nurtu, pojawiło się bezrobocie, problemy z finansami. Życie pokazało także to, że pojawili się ludzie, którzy z założenia chcieli oszukiwać w sferze gospodarczej. Do tego też nie byliśmy przygotowani. Wcześniej wszystko gwarantowało nam państwo, a później okazało się państwo nie chce gwarantować niczego. Nie byliśmy przygotowani także do tego, że upadną wielkie zakłady, kto mógł w tamtym czasie się tego spodziewać? Do tego nie było przygotowane nawet kierownictwo tych zakładów. Niektórzy popełniali błędy, inni chcieli wyciągnąć z tego jak najwięcej dla siebie.
Jednak jest także dużo pozytywnych stron przemian, jakie się dokonały. Chociażby to, że są otwarte granice. Możemy wyjechać w każdej chwili do każdego praktycznie kraju. Kiedyś szczytem marzeń był wyjazd na wakacje nad Bałtyk. Teraz to my decydujemy, gdzie wyjedziemy, a nie Fundusz Wczasów Pracowniczych. Patrzymy teraz na Polskę w zupełnie inny sposób, widzimy jak się zmienia. Popatrzmy jak kiedyś, a jak teraz wyglądają osiedla w naszym mieście. Większość bloków jest ocieplonych, kolorowych. Nawet chodniki stały się bardziej równe i kolorowe. Obecnie praktycznie każdy, kto chce może kupić za niewielkie pieniądze samochód. Kiedyś trzeba było mieć talon. Marzeniem wielu było żeby mieć malucha, nie mówiąc już o Skodzie czy Ładzie.
Dariusz Wójcik (PiS, przewodniczący rady Miejskiej): - Radom na przestrzeni ostatnich 25 lat zmienił się diametralnie. Miasto wypiękniało, co widać gołym okiem. To jest pozytywna strona przemian, jakie się dokonały. Negatywne strony to duże bezrobocie i upadek zakładów pracy. Pojawiły się duże dysproporcje społeczne, jest znaczna grupa ludzi bardzo bogatych, ale też jest bardzo dużo ludzi biednych. Najbardziej jednak boli mnie to, że osoby, które walczyły o niepodległość i były represjonowane żyją w ubóstwie, a ich dręczyciele pobierają wysokie emerytury. Z historycznego punktu widzenia Radom zawsze był miastem niepokornym. To u nas w 1976 roku wybuchły rozruchy. Nasze miasto było traktowane przez władze niezbyt dobrze, ale przynajmniej wtedy ludzie mieli pracę, w tej chwili tej pracy nie ma. Pamiętam, jakie wtedy - jako młodzi ludzie mieliśmy warunki do nauki czy uprawiania sportu. To, co mamy teraz, to nawet nie da się tego porównać. To są dwa zupełnie inne światy. Moim zdaniem zmiany, które się dokonały podążają w dobrym kierunku, chociaż oczywiście mają także wiele negatywnych konsekwencji.
Adam Włodarczyk (radny, SLD): - Moje wspomnienia są zarówno pełne radości i refleksji. Z całą pewnością postęp, jaki się dokonał w ciągu tych minionych 25 lat jest zauważalny na każdym kroku. Miasto inaczej wygląda, ludzie wyglądają inaczej. Inne są sklepy i ich wystawy. Inne jest nasze myślenie. Jednocześnie mam wrażenie, że z tych wszystkich postulatów Solidarności, które wówczas były najważniejsze nie wszystkie doczekały się załatwienia. Niektóre są w dalszym ciągu aktualne i to jest ten minus i ta gorycz która w wielu ludziach pozostaje. Transformacja jednym dała więcej, a innym dała mniej. Moim zdaniem, dzisiaj największym brakiem jest rozwarstwienie społeczne - na tych, którzy mają bardzo dużo, i tych, którzy mają - niestety - bardzo mało. To jest zadanie na najbliższe lata, by te dysproporcje zmniejszać . Uczymy się demokracji i będziemy się jej jeszcze długo uczyć. A najlepszym tego dowodem jest to, że wtedy szliśmy do wyborów gromadnie, a dzisiaj frekwencja wyborcza pozostawia wiele do życzenia. Na przestrzeni lat stało się coś, co nas od tego wielkiego szacunku dla demokracji odsunęło. To jest zadaniem dla polityków, aby przywrócić Polakom wiarę w demokrację, aby wszystko to, co związane jest z 25-leciem wolności mogło się realizować na co dzień.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>