Zestawienie powstało po podzieleniu dochodów przez liczbę mieszkańców każdej jednostki samorządowej. Ranking nie uwzględnia wpływów z dotacji celowych, które mają krótkotrwały, ale bardzo silny wpływ na wielkość dochodów.
Andrzej Kosztowniak - prezydent Radomia
W odniesieniu do ostatniego rankingu „Wspólnoty”, oceniającego zamożność samorządów w roku 2012, w pełni zgadzamy się z komentarzem jego autora do otrzymanych wyników. Należy podkreślić, że przyjęta przez autora metodologia wskazuje na próbę zobiektywizowania branych pod uwagę danych liczbowych, które z pewnością nie mają odniesienia do sposobu zarządzania daną jednostką samorządową.
Odnosząc się do pytania o komentarz do 31. miejsca Radomia w rankingu zamożności 47 miast grodzkich w 2012 roku wobec 22. miejsca w roku 2011, należy zauważyć, że nie wynika to bynajmniej ze spadku zamożności radomian. Ta bowiem – w liczbach bezwzględnych – nie tylko nie spadła, ale nawet wzrosła: z 3184 zł per capita w 2011 roku do 3193 zł per capita w 2012 roku. A więc sytuacja się poprawiła, aczkolwiek – oceniana w stosunku do innych miast – plasuje nas na niższej pozycji.
Pozycje poszczególnych miast ulegają jednak w kolejnych latach dość znaczącym wahaniom. Weźmy pod uwagę chociażby Siedlce, miasto również położone na Mazowszu. W 2009 roku Siedlce zajmowały 27. miejsce w rankingu. W 2010 – miejsce 11. W 2011 Siedlce spadły na 20. miejsce, a w 2012 wywindowały się na miejsce 9. Amplituda jest więc bardzo wyraźna, aczkolwiek dla mieszkańców Siedlec realnie raczej nieodczuwalna.
Ciekawie wypada także zestawienie dochodów per capita u niezmiennego lidera rankingu zamożności miast grodzkich, tj. Sopotu. Miasto to jest wciąż na pierwszej pozycji, chociaż jego dochody per capita można uznać za drastycznie spadające: w 2010 roku wynosiły 7024 zł, w 2011 – 6014 zł, zaś w 2012 – 5511 zł.
Zestawiając te fakty: Radom spadł w rankingu o 9 pozycji, mimo że dochody budżetu miasta per capita w ocenianym czasie wzrosły, natomiast Sopot zachował swoją pierwszą pozycję, chociaż dochody budżetu Sopotu per capita zmalały.
Wiesław Wędzonka - radny (PO):
- To jest zły znak, bo świadczy o tym, że inne miasta podobnej wielkości się bogacą, a my stoimy w miejscu lub też się cofamy. Nie nadążamy za innymi miastami, które są szybsze, lepsze, bardziej zorganizowane. Rządzący w Radomiu - PiS i PSL - powinni wyciągnąć z tego wnioski. Powinno być więcej starań, by do Radomia trafiały inwestycje związane z produkcją i rozwojem, a nie tylko z handlem.
Adam Włodarczyk - radny (SLD):
- Jest to obraz sytuacji ekonomicznej regionu. Jeżeli mamy takie bezrobocie, to odbija się to na poziomie zamożności. Inni idą do przodu szybciej niż my. Myślę że jest to ważny wskaźnik dla władz Radomia, które zaciągając kredyty muszą brać pod uwagę także to, jak one będa spłacane. Bo niższy poziom zamożności mieszkańców, to także niższe wpływy do budżetu z podatków. Trzeba się liczyć z tym, że w takiej sytuacji każdy kredyt będzie ciężki do spłacenia. Trzeba szukać nowych miejsc pracy - to jedyna droga do poprawy zamożności mieszkańców.
Kazimierz Woźniak - radny (Radomianie Razem-Kocham Radom):
- Jest to efekt sytuacji ekonomicznej Radomia, bezrobocia, które jest na poziomie prawie 24%, malejących inwestycji i zadłużenia miasta. To wszystko sie przekłada na ten wynik. Dużo radomian niestety jeździ pracować do Warszawy i to stanowi dochód dla tego miasta, a nie dla Radomia. Kilka lat temu były takie komentarze polityków PiS-u, że Radom przesiądzie się z syrenki do mercedesa, a teraz okazuje się, że Radomia nie stać nawet na syrenkę.
- Władze Radomia powinny się skupić nie na zabawie z pomnikami, ale szybko szukać inwestorów. Przez te siedem lat rządów nie pojawił się żaden poważny inwestor w Radomiu, który stworzyłby stanowiska pracy. Spotykamy się tylko z sytuacją ograniczania miejsc pracy. Starciliśmy kilka lat, gdzie można było poszukać inwestorów. W innych miastach pisze się o pozyskanych inwestorach, a w Radomiu nic. Największym zaniedbaniem tej władzy jest bierność w poszukiwaniu inwestorów.
Jakub Kowalski radny (PIS):
- Tam jest spora amplituda. To badanie cechuje się tym, że miasta, które zajmowały pozycje liderów potrafią spadać. Miasta, które były nisko, odnotowują spore wzrosty. Dla mnie najważniejsze w tym sondażu jest zamożność mieszkańców w tych liczbach bezwzględnych - per capita, która nie spadła a nawet wzrosła: w 2011 z 3184 zł per capita do 3193 zł per capita w 2012 roku. Nie jest to zasadniczy duży wzrost, ale nie jest też spadek tej zamożności bezwzględnej.
- To, że inne miasta potrafiły o kilka oczek w górę odjechać, to może być skutkiem ich bieżącej sytuacji w danym okresie, powiązanym z jakimiś ważniejszymi inwestycjami. Ja liczę na to, że ta aktywna praca, którą wykonujemy w ciagu ostatnich dwóch lat, bedzie skutkowała tym, że w ramach tej amplitudy podjedziemy do góry. Ostatnie lata nie były łatwe dla samorządów. Musieliśmy się przed kryzysem bronić w sposób bardzo różnoraki. Całe szczęście, że nie w sposób taki, jak wiele innych samorządów, które przeprowadzały redukcje i zwalniały swoich pracowników w instytucjach podlegających i w samym urzędzie. Nie ma spadku bezwzględniej zamożnosci radomian i z tego należy sie cieszyć.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? DOŁĄCZ DO NAS FACEBOKU. ZRÓB TO TERAZ >>