Co tydzień radomska Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna odnotowuje 1,5 tysiąca zachorowań na grypę. Co roku przeciw grypie w Radomiu szczepi się od pięciu do siedmiu tysięcy osób, w tym jednak było ich jednak znacznie mniej bo ponad 2 tysiące. - W Radomiu i powiecie zazwyczaj szczepi się ok. 20 tysięcy osób, w tym roku ta liczba spadła o połowę i jest to niepełna 10 tysięcy zaszczepionych osób. Powodem tego spadku są tzw. ruchy antyszczepionkowe, wywołane tendencją do powrotu do natury i obawą przed negatywnymi objawami szczepień. To bardzo dobrze, że chcemy w swoim życiu jak najmniej chemii, ale odnoszenie tego do szczepionek przeciw chorobom zakaźnym jest błędne. Dla mnie, jako lekarza i rodzica, jest to tym bardziej niezrozumiałe, że rodzice w sposób świadomy narażają własne dzieci na poważne choroby. Mam tu na myśli tzw. „garden odry” czy „garden różyczki”. Rodzice celowo zabierają swoje dzieci do zarażonych równieśników, by te „przeszły” chorobę. Jest to zachowanie absolutnie nieodpowiedzialne – mówi Lucyna Wiśniewska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Osłabiona została nasza czujność względem chorób zakaźnych, a musimy pamiętać, że kiedyś na choroby zakaźne umierało rocznie około 360 dzieci. W Europie Zachodniej już odnotowano większy wskaźnik zachorowań na choroby zakaźne, a ta tendencja powoli dociera również do nas – dodaje Wiśniewska.
Jak zauważa Beata Nowak, rzecznik sanepidu, wiele osób ma względem szczepionek niepotwierdzone żadnymi badaniami naukowymi obawy. - Dzwonią do nas osoby, które na przykład pytają, czy po takiej szczepionce można zachorować na Alzheimera? To bzura. W ciągu roku odnotowujemy maksymalnie 5 przypadków niepożądanych efektów szczepionki. I są to jedynie podwyższona temperatura i zaczerwienniony punkt w miejscu wkłucia. Ale te objawy mieszczą się w normie. Nie odnotowaliśmy w Radomiu żadnych niebezpiecznych objawów poszczepiennych. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek pytania lub obawy związane ze szczepieniem, zachęcam do kontaktyu z nami. Zawsze udzielimy odpowiedzi – mówi Beata Nowak.
Pojawia się pytanie czy szczepionka przeciw grypie całkowicie chroni nas przed rozwojem choroby? - Możemy zachorować na grypę, nawet jeśli zaszczepilismy się, ale jedynie wtedy, gdy w momencie szczepienia w organizmie człowieka był już wirus grypy. Jesteśmy całkowicie chronieni dopiero po dwóch tygodniach od momentu zaszczepienia – wyjaśnia Lucyna Wiśniewska. A co z wirusem AH1N1? - W Radomiu nie odnotowaliśmy takich przypadków, choć były pewne podejrzenia - dodaje dyrektor.
Przypomnijmy, że na wirus grypy nie działają antybiotyki, a zażywanie ich na własną rękę jest nieodpowiedzialne.