Protest polegał na tym, że kierowcy powoli poruszali się wzdłuż miejskiego odcinka krajowej "siódemki" od ronda warszawskiego do ronda przy Maratońskiej. Akcja trwała w godz. 11-18.
Transportowcy a zwłaszcza właściciele firm twierdzą, że przyjęcie przepisów narzuconych przez Niemcy spowodowałoby wzrost płac kierowców z 6-7 tys zł do 15 tys. Co w rezultacie musiałoby doprowadzić do bankructwa firm transportowych.
- Nie chcemy od rządu żadnych pieniędzy, chcemy ochrony naszych praw w Europie. Nie może być tak, że pojazdy przy niedopełnieniu niemieckich przepisów skazane są na karę w wysokości 30 tys. euro. Zobowiązujemy się na każde wezwanie władz niemieckich przedstawiać czas pracy naszych kierowców na terenie Niemiec. Przedstawimy wszystkie dokumenty. Więc zadaję pytanie: Czy jesteśmy w Polsce, czy to już jest Germania i germanizacja Europy – mówił dla Radia Plus Robert Stępień, właściciel jednej z radomskich firm transportowych.
W środę transportowcy mają jechać protestować do Brukseli. Czy zgadzacie się z ich protestem? Piszcie w komentarzach.