Słupek już złożył rezygnację do zarządu Klubu, jednak przyrodnicy namawiają go, aby ze stanowiska prezesa nie rezygnował. Swoją rezygnację tłumaczy wieloletnim podejściem magistratu i radnych Radomia do propozycji przyrodników. - Przez ostatnich 20 lat zajmowałem się tym w wolnym czasie, tak jak i pozostali przyrodnicy, bardzo często kosztem własnych pieniędzy i rodziny. Poświęcamy na to wszystko swój czas, fundusze. Wykonujemy społecznie gotowe, kompletne i rzetelne badania przyrodnicze, a potem miasto te same badania zleca firmie z zewnątrz. Tak jakby nie wierzyli w to, co my im przedstawiamy. Jako organizacja społeczna typu non-profit nie możemy i co ważniejsze nie musimy zlecać takich badań podmiotom zewnętrznym z uwagi na fakt, iż w swoich szeregach posiadamy specjalistów ze stosownych dziedzin legitymujących się dorobkiem naukowym i odpowiednim doświadczeniem terenowym. O rzetelności i wiarygodności naszych badań mogą także zaświadczyć niezależni eksperci, jak chociażby, w odniesieniu do zgniotka cynobrowego, dr inż. Lech Bucholtz, będący krajowym koordynatorem monitoringu tego gatunku. Wyniki naszych badań dotyczących informacji o gatunkach chronionych i terenach, na których występują, bezpłatnie udostępniamy władzom miejskim wraz z także nieodpłatną dokumentacją, która w innych komercyjnych warunkach wcale tania nie jest. I po co ten wysiłek? My to wszystko robimy w wolnym czasie, licząc naiwnie na jakiś efekt i pozytywny oddźwięk, jednak nasze usiłowania pozostają bezskuteczne, rozbijając się o mur obojętności – wyjaśnia Słupek.
Jak wyjaśnia Słupek, na tę decyzję złożyło się kilka kwestii w ostatnim czasie, m.in. sprawa zasypanego oczka wodnego na Michałowie, wycinka drzew w okolicach ulicy Dębowej w dolinie rzeki Mlecznej z siedliskami zgniotka cynobrowego, który jest gatunkiem chronionym w Polsce. Odrzucenie przez Komisję Budżetową wniosku opiewającego na 10 tys. na ochronę gatunków w 2013 roku także nie było bez znaczenia. - W 2010 roku miasto odrzuciło nasze dwa wnioski, które dotyczyły ochrony dzierlatki w Radomiu. Gdy składaliśmy taką propozycję, wówczas na terenie Radomia żyło 12 par dzierlatki. Obecnie jest 3-4 pary. To tylko niektóre ze smutnych dla nas spraw i faktów a jest ich wiele. Myślę iż, Wydział Ochrony i Kształtowania Środowiska powinien zmienić nazwę na Wydział Kształtowania Środowiska, bo ochroną się nie zajmuje – dodaje rozgoryczony przyrodnik.
Do tematu wrócimy.