Pani Maria, jak na prawdziwego grzybiarza przystało, nie zdradziła miejsca, w którym natrafiła na wielkie prawdziwki i kanie wyłożone na prowizorycznym stoisku. – Powiem tylko, że na grzęzawisku – powiedziała naszemu reporterowi, uśmiechając się tajemniczo. Za grzyba rekordzistę życzyła sobie niezła sumkę. – Zięć powiedział, żeby nie brać mniej niż 30 zł, ale i za 28 sprzedam – mówiła, jednemu z zaciekawionych klientów.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >