"Moja kumpela, pracująca u nich, pewnie zupełnie bez powodu, gdy wybiera się do pracy mówi: "idę do kołchozu" - dodam, firma bardzo dba o pracowników, zatrudniając, od nie pamiętam kiedy, pracowników na umowy śmieciowe" - pisze asder.
"Mamy się cieszyć, że powstała jakaś firma zatrudniająca telemarketerów? A jaka praca jest w tym mieście dla inżynierów, projektantów automatyki i mechaniki, ekonomistów, programistów? Co roku UTH wykształca setki specjalistów z kierunków ścisłych, którzy znajdują pracę w innych miastach lub krajach. Trwa drenaż ludności radomskiej, kto ma trochę oleju w głowie to stąd wyjechał. Kiedy się to zmieni? " - pyta automatyk.
"Umowy o pracę nie dadzą nikomu, tylko zlecenie i płacą 9 zł za godzinę" - pisze HFCHAMVV.
To tylko przykładowe komentarze naszych Czytelników, które widnieją pod artykułami na temat pracy w firmach call center w Radomiu. Opinia o telemarketingu jest negatywna. Większość ludzi, którzy słyszeli o charakterze tej pracy lub mieli okazję "siedzieć na słuchawce" uważa, że telemarketing praca w stresie, bez możliwości dłuższego odpoczynku, w której liczy się przede wszystkim efekt. Rozmowy są monitorowane. Człowiek jest ciągle pod ostrzałem.
- Pracowałam w firmie call center znajdującej się na terenie Radomia. Wytrzymałam siedem tygodni. Nie lubiłam tej pracy. Musiałam opanować ok. 20 stron skryptu, w którym napisane były potencjalne pytania klientów i odpowiedzi, które podczas rozmowy miałam odczytywać. Kiedy dzwoniłam do radomian, miałam mówić, że telefonuję z Warszawy. Na godzinę pracy przysługiwało tylko 5 minut przerwy. To wyczerpujące zajęcie, w którym liczyły się wyniki, efekt. I to pranie mózgu przez mechaniczne odczytywanie pytań i odpowiedzi. W pewnym momencie człowiek przestaje samodzielnie myśleć, bo ma skrypt - opowiada studentka z Radomia, która pracowała w firmie call center.
"Praca na słuchawce" nie jest pożądanym zajęciem również dla bezrobotnych zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Radomiu.
- W ostatnim czasie mieliśmy ponad kilkadziesiąt ofert pracy w charakterze telemarketera. Organizowaliśmy giełdy pracy dla pracodawców. W większości oferowali oni pracę na umowę zlecenie. Nie wszyscy podjęli się tej formy zatrudnienia - mówi Dariusz Strzelec, rzecznik PUP w Radomiu.
A może odpowiednie szkolenia z zakresu sprzedaży pomogłyby bezrobotnym w podjęciu pracy telemarketera? - Trudno zrobić tego typu szkolenie. Ten zawód wymaga odpowiednich predyspozycji. Trzeba być komunikatywnym, mieć dobrą dykcję. Mamy zorganizować zajęcia z logopedą? Przygotować ludzi na pracę w stresie? Mamy uczyć komunikatywności? To są jednak cechy wrodzone. Trzeba je po prostu mieć. W sprzedaży tradycyjnej to znacznie łatwiejsze - możemy przeszkolić ludzi np. z zakresu obsługi kasy fiskalnej - tłumaczy Dariusz Strzelec.
Wszystkie te argumenty odpiera Anna Towarek, kierownik działu obsługi klienta w filii Idea Call Center w Radomiu. - Praca telemarketera to nie przemiał osób z niskimi aspiracjami. W naszej firmie mamy wewnętrzne awanse. Pracownicy rozwijają się. Call center to świetny szlif do komunikowania się ze światem. Praca ta przeciera szlaki. Doświadczenie zawodowe, jakie się w niej nabywa, wykorzystuje się w dalszej karierze zawodowej - tłumaczy Towarek.
A co ze skryptami? - Faktycznie, są firmy call center, w którym używa się skryptów jako głównych narzędzi pracy. Wówczas słyszy się o "praniu mózgu". W naszej firmie jest inaczej - owszem, mamy skrypt, ale spełnia on funkcję wskazówki. Tak naprawdę jesteśmy nastawieni na normalną, swobodną rozmowę człowieka z człowiekiem. Niektórzy potrzebują do tego więcej czasu, inni mniej - mówi Towarek.
Ludzie uważają, że konsultant telefoniczny chce ich naciągnąć na kupno jakiejś rzeczy lub usługi albo chce ich oszukać. Jak jest naprawdę? - Większość ludzi myli call center z osobami, które dzwonią do domów i zapraszają np. na pokaz drogiej pościeli czy garnków. Takie firmy to nie call center. Profesjonalne firmy telemarketingowe zajmują się nie tylko sprzedażą produktów czy usług, ale również edukują, informują, prowadzą windykacje, reklamacje, ankiety, badania opinii publicznej, umawiają spotkania. To nie ludzie z "łapanki". To wykwalifikowana, przeszkolona kadra - tłumaczy Anna Towarek.
Radomianie twierdzą, że praca telemarketera jest mało płatna. Czy to prawda? - Nie. W naszej firmie płacimy 10 zł brutto za godzinę. Potrafimy się dostosować do formy zatrudnienia. Nie wszyscy chcą umowy o pracę. Niektórzy wolą umowę zlecenie - mówi Towarek.
Podobnie jest w Europe Calling w Radomiu, z tym, że stawki za godzinę pracy są nieco inne - od 9 zł do 15 zł brutto w zależności od wyników sprzedaży. Praca telemarketera, jak każda inna, wymaga pewnych umiejętności, predyspozycji. Jak każda inna praca, ma też swoje plusy i minusy. Jeśli ktoś chce się przekonać, jak wygląda w praktyce - droga wolna - drzwi radomskich firm call center są otwarte.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>