Prokuratura sprawę posła Maliszewskiego bada od listopada ubiegłego roku. Poseł PSL miał podrobić podpis swojej żony pod wnioskiem złożonym w grójeckim biurze Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jak informuje "Nasz Dziennik" Maliszewski miał także nakłaniać pracowników ARiMR do świadczenia nieprawdy w sprawie rzeczywistej daty złożenia wniosku.
W tej chwili prokuratura przygotowuje wniosek o uchylenie immunitetu posłowi. Ma on trafić wkrótce do Sejmu.
Co na te zarzuty sam poseł? - Nie wyłudzilem żadnych pieniędzy. One należały się mojemu gospodarstwu. Wniosek także wysłałem w terminie i nikogo nie nakłaniałem do świadczenia nieprawdy. Uchylenia immunitetu się nie obawiam - skomentował krótko poseł Mirosław Maliszewski.