Oto dalsze jej brzmienie:
Zmienił ją natomiast (wojewoda mazowiecki – dopisek redakcji portalu) w części dotyczącej wysokości dotacji miasta i uznał, że za styczeń 2012 r. powinna ona zostać uzupełniona o 156 598 tys. zł, czyli o 6 tys. zł mniej niż żądał starosta. Ta korekta- co podkreślił w uzasadnieniu decyzji - nie wynika z błędu starosty, a z faktu, iż dane demograficzne na koniec 2011 r. dotyczące powiatu i miasta, na których opierał się starosta przy wyliczaniu wysokości dotacji, były ogłoszone przez GUS dopiero w sierpniu 2012 r.
Tym samym wojewoda potwierdził prawidłowość działań starosty co do administracyjnego trybu postępowania, jak również co do sposobu wyliczenia należnej kwoty. Podnoszone w odwołaniu prezydenta Radomia zarzuty pod adresem powiatu zostały przez organ odwoławczy obalone.
Wspomniana decyzja oznacza, że powiat przystąpi do egzekwowania od miasta należności za styczeń, a następnie za kolejne miesiące ubiegłego roku, przy czym kwoty za poszczególne miesiące nie są jednakowe, bo też koszty ponoszone przez PUP w poszczególnych miesiącach równe nie są.
Zatem – to też podkreśla wojewoda- starosta ma tytuł do żądania od miasta (na mocy decyzji administracyjnej) kwot zgodnych z faktycznie poniesionymi przez PUP kosztami wydatkowanymi na utrzymanie urzędu. Będzie to wymagało dokładnych wyliczeń i dotyczy to zarówno ubiegłego roku, jak i pierwszych dwóch miesięcy roku bieżącego.
Reasumując, decyzja wojewody jest ostateczna i podlega wykonaniu. Nie zmienia tego fakt ewentualnego odwołania się władz miasta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – komentuje decyzje wojewody mazowieckiego
rzecznik prasowy
Starosty Radomskiego
Marek Oleszczuk
Przy okazji informujemy, że Starosta Radomski, Mirosław Ślifirczyk zwołał w omawianej sprawie konferencję prasową. Odbędzie się ona 4 marca w siedzibie Starostwa Powiatowego w Radomiu przy ul. Domagalskiego 7, początek o godz. 9 – tej. Starosta radomski i dyrektor PUP wyjaśnią na niej, jakie ich zdaniem decyzja wojewody niesie skutki i będą odpowiadać na pytania dziennikarzy.