Strażacy zgłoszenie otrzymali ok. godz. 16. - W tym czasie obsługiwaliśmy ponad 10 innych bardzo poważnych pożarów m.in. traw i nie mieliśmy na stanie cięzkich wozów gaśniczych. Stamtąd, skąd mogliśmy, sprowadziliśmy wozy, jedak pożar był tak dynamiczny, że z jednego budynku natychmiast rozprzestrzenił się na dwa kolejne. W kulminacyjnym momencie działało 35 strażaków - informuje Szymański.
Po ugaszeniu pożaru strażacy wrócili do poprzednich zadań. Wiele osób uważa, że wozy przyjechaly za późno. - Nie mieliśmy możliwości sprowadzić ich wcześniej. Zawsze staramy się nie wyjeżdżać wszyskimi samochodami, musi jakiś zostać. Dziś jednak sytuacja była wyjątkowa - dodaje rzecznik.