Do zdarzenia doszło w środę 20 marca. Dyżurny radomskiej policji ok. godz. 13.30 otrzymał informację od mężczyzny, który podał się za pracownika ochrony supermarketu Real przy ulicy Żółkiewskiego o podłożonym tam ładunku wybuchowym. Przekazał, że otrzymał właśnie anonimowy telefon, w którym poinformowano go, że w sklepie jest bomba.
Policjanci natychmiast wszczęli alarm bombowy. W stan gotowości zostały postawione wszystkie służby ratunkowe. Na miejscu mundurowi nadzorowali ewakuację kilkuset osób. Wśród nich byli klienci i personel sklepu. Policyjni pirotechnicy wnikliwie sprawdzali budynek oraz teren do niego przyległy. W sprawdzeniu wziął udział również pies tropiący do wykrywania ładunków wybuchowych.
Zaangażowani w działania policjanci podczas przeszukania nie znaleźli żadnego ładunku. Od momentu zakończenia akcji sprawdzenia pirotechnicznego nad sprawą zaczęli pracować policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Natychmiast przystąpili do ustalenia sprawcy odpowiedzialnego za wywołanie zagrożenia dla wielu osób i już po kilku godzinach od zgłoszenia kryminalni zatrzymali 24-letniego mieszkańca Radomia, który dzwoniąc na numer alarmowy policji postawił na nogi wszystkie służby, co wiąże się z wysokimi kosztami. W trakcie wykonanych czynności mężczyzna przyznał się do tego, że powiadomił o podłożeniu bomby.
Jak się okazało, 24-latek pracuje w firmie sprzątającej ten obiekt. Wyjaśniał, że tego dnia był od rana w pracy i wpadł na pomysł, aby zadzwonić na policję. Korzystając ze starej karty zadzwonił na numer alarmowy podając się za jednego z pracowników ochrony tego sklepu, po czym wyrzucił kartę, myśląc że dzięki temu uniknie odpowiedzialności za bezmyślny żart. Nic bardziej mylnego – już wieczorem trafił do policyjnej celi.
Za fałszywe zawiadomienie o nieistniejącym zagrożeniu, grozi kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat.