Pacjent cierpiał na ciężką i przewlekłą chorobę. W miniony czwartek po południu, gdy w domu stracił przytomność wezwano do niego karetkę. Gdy pomoc zjawiła się na miejscu rodzina poczuła od lekarza alkohol i wezwała policję.
Okazało się, że 52-letni miał w organizmie 1,7 promila alkoholu. Policjanci zabrali go na komendę. Po wytrzeźwieniu został przesłuchany i zwolniony do domu. Chory 60-letek został odwieziony do szpitala inną karetką. Tego samego wieczora zmarł.
Prokuratura będzie musiała wyjaśnić m.in. czy opóźnienie pomocy wynikające ze stanu nietrzeźwości lekarza przyczyniło się do śmierci mężczyzny oraz jak to się stało, że pijany lekarz został dopuszczony do pracy. Jak się dowiedzieliśmy, dyrektor Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego przebywa na urlopie.