O nieostrożności pieszych czy rowerzystów przy przechodzeniu przez przejście dla pieszych świadczy wiele relacji przykrych zdarzeń drogowych, które opowiadają kierowcy.
- Przez wtargnięcie pieszego na ''zebrę'' mam teraz stłuczony tył samochodu - mówi pani Bożena, radomianka. - Jechałam ulicą Niedziałkowskiehgo. Skręcałam w prawo, by wjechać w ulicę Struga. Zatrzymałam się przed skrzyżowaniem, by sprawdzić, czy mam wolną drogę. Kiedy uznałam, że mogę jechać, ruszyłam i nagle zahamowałam, ponieważ przy skrzyżowaniu na ulicy Struga znajduje się ''zebra'', na którą właśnie weszła kobieta. Wtedy uderzył we mnie samochód. Kobieta przeszła przez przejście jakby nigdy nic, a ja do tej pory mam stłuczony samochód i problem - opowiada.- Gdyby piesza rozejrzała się przed wejściem na przejście i zobaczyła, że jest spore natężenie ruchu samochodów, że ja już ruszyłam i nie weszłaby na jezdnię, wówczas nie miałabym rozbitego auta - komentuje radomianka.
Do takich sytuacji dochodzi wielokrotnie. Piesi, nie zachowując maksimum bezpieczeństwa przed wejściem na pasy, stwarzają zagrożenie innym użytkównikom ruchu drogowego, m.in. kierowcom.
- Wielokrotnie musiałem nagle zahamować, bo jakaś kobieta z dzieckiem czy ktokolwiek inny wchodził na pasy, nie rozglądając się na boki. Kierowca musi zrobić kilka rzeczy na raz, by zatrzymać samochód, a pieszy po prostu stanie, nie zrobi krok na przód - komentuje Paweł z Wierzbicy. - Nie może być tak, że pieszy, który wchodzi na przejście dla pieszych może czuć się w 100% bezpieczny. Sam osobiście, z racji tego, że jestem zawodowym kierowcą, widzę częsty brak przewidywania ze strony pieszego, co może się zdarzyć jeśli w danym momecie wtargnie na "zebrę". Od kierowców się tego wymaga, by myślał za wszystkich na drodze - tłumaczy.
Justyna Leszczyńska z Komendy Miejskiej Policji przyznaje, że niestety w wielu przypadkach piesi nie dbają o własne bezpieczeństwo.
- Bardzo często się zdarza, że piesi wymuszają pierwszeństwo, wchodząc na przejście dla pieszych. Nie rozglądają się boki, noszą kaptury i nie widzą, co dzieje się na drodze albo mają słuchawki i nie słyszą nadjeżdżających samochodów. Wieczorem nie noszą żadnych elementów odblaskowych. Kierowca będzie w stanie zauważyć takiego pieszego dopiero z odległości 20 m, a to bardzo mało, by jakkolwiek zareagować - mówi Justyna Leszczyńska z KMP w Radomiu.
Podczas ostaniego weekendu radomska policja wykonywała działania w terenie pod hasłem "Bezpieczny Pieszy". Okazuje się, że na 500 wystawionych mandatów, prawie połowa trafiła do pieszych.
- Piesi w większości przypadków nie przechodzili przez jezdnię w miejscu do tego wyznaczonym i niestosowali się do sygnalizacji świetlnej. I tak np. w sobotę rano na ulicy Kieleckiej policjanci zauważyli starszego mężczyznę, który między samochodami przebiega przez jezdnię. Nawet się nie rozejrzał, tym bardziej że nadjeżdżał oznakowany radiowóz. Mężczyzna otrzymał mandat i tłumaczył, że jest świadomy tego, że źle postąpił, ale śpieszyło mu się do znajomego - informuje Justyna Leszczyńska.
Podczas weekendowych działań policjanci nałożyli ok. 500 mandatów karnych za wykroczenia popełniane przez kierowców, w tym m.in. za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu oraz ok. 200 mandatów dla pieszych, przede wszystkim za przechodzenie w miejscu niedozwolonym.
Za bezpieczeństwo na drodze powinni dbać wszyscy użytkownicy ruchu drogowego, a więc nie tylko kierowcy, ale również piesi i rowerzyści.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>