Mirosław Ślifirczyk, starosta radomski, przypomnijmy, przeszedł na tryb administracyjny wydając decyzję zapłaty przez gminę zaległej dotacji na rzecz Powiatowego Urzędu Pracy, który obsługuje bezrobotnych zarówno z terenu powiatu jak i miasta, dlatego też finansowany jest przez oba urzędy. Starostwo stoi na stanowisku, że 60 proc. kosztów funkcjonowania pośrednika powinno ponosić miasto, a 40 proc. powiat; parytet wynika z przepisów, a liczony jest w zależności od liczby mieszkańców terenu, na którym dany urząd pracy działa. Na ten rok miasto wyasygnowało 5 mln 250 tys. zł na PUP, powiat – 3 mln 320 tys. zł. Starostwo uważa, że kwota, którą zgadza się przekazać miasto jest za mała i żąda, aby wynosiła 5 mln 700 tys. zł.
- Podzieliło nas 300 tys. zł. Po wydaniu przeze mnie 29 marca decyzji administracyjnej nakazującej miastu uzupełnić brakującą kwotę, władze Radomia odwołały się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Odpowiedź SKO była nieco zaskakująca, bowiem stwierdzono, że nie jest to odpowiedni organ do orzekania w tej sprawie, która skierowana została do wojewody mazowieckiego - powiedział starosta radomski Mirosław Ślifirczyk.
Wojewoda na rozpatrzenie sprawy ma 30 dni. - Warto podkreślić, że żadna z ustaw nie opisuje dokładnie co robić i do kogo się zwracać w kwestii takiego sporu - dodał starosta.
Miasto co miesiąc płaci 450 tys. zł na Powiatowy Urząd Pracy.