Poniedziałek 25 listopada
Erazma, Katarzyny, Beaty
RADOM aktualna pogoda

Pięć lat w akademiku - jak przetrwać? Przemyślenia absolwenta

Notował Marek Wiatrak 2013-09-09 11:00:00

W kolejnym odcinku naszego cyklu antyalkoholowego wysłuchaliśmy tegorocznego absolwenta studiów w jednym z dużych ośrodków akademickich. Dla tych, którzy w tym roku zaczynają swoje studiowanie, jego zwierzenia i porady mogą być dobra przestrogą.

W tym roku, po wielu trudach, głównie związanych z wstawaniem na zajęcia po nieprzespanych nocach, ukończyłem studia wyższe na jednej z państwowych uczelni.  Przez cały ten piękny okres mieszkałem w akademiku. Z perspektywy czasu, muszę stwierdzić, że domy studenckie to jednak nadzwyczajne, siłą wyrwane z rzeczywistości miejsca, gdzie przetrwać mogą jedynie najsilniejsi. Dla wszystkich tych, którzy wybierają się na studia lub wysyłają tam swoje pociechy, mam kilka rad, jak je przetrwać i nie zostać alkoholikiem.

Już zaraz po zameldowaniu w akademiku pojawia się zagrożenie.  Z nowymi ludźmi trzeba się przecież zapoznać, a nie zawsze jest o czym rozmawiać. Alkohol rozwiązuje język, a o tym, że znacznie uszczupla portfel wielu wypuszczonych na wolność (z dala od mamy!) studentów przekona się dopiero po paru dniach.

Ze starymi nie ma łatwo

W takich chwilach często pomocną dłoń wyciągają studenci starszych lat, którzy od dawna oblegają korytarze, a w akademiku zameldowali się kilka dni wcześniej, bo walczyli z poprawkami podczas kampanii wrześniowej. To oni poradzą ci, żebyś darował sobie spotkanie z ludźmi z roku, na które umawialiście się od tygodni na portalach społecznościowych. Przecież będziesz ich widział codziennie na zajęciach. Przy okazji pomogą ci darować sobie inaugurację roku akademickiego – po nocy z nimi na pewno odchorujesz swoje na drugi dzień.

Tematowi koleżeństwa ze starszymi studentami trzeba się lepiej przyjrzeć. Na notatki od nich, rzadko kiedy możemy liczyć, bo sami zazwyczaj mają kserokopie kserokopii i to niekompletne. Egzaminy były dawno temu i kto by trzymał te papiery. Za to niemal zawsze możecie liczyć, że któryś z nich zaproponuje szklaneczkę (kieliszki to produkt luksusowy) tudzież plastikowy kubek czegoś mocniejszego. Tak po prostu i z nudów. Z ust starych studentów bardzo często można usłyszeć stwierdzenie „że w akademiku to się albo pije albo się nudzi”. Dlatego, jeśli zależy nam na stanie swojej wątroby, warto znaleźć sobie jakieś zajęcie poza tym miejscem, żeby czasem się nie nudzić.

Laba kontrolowana

Ze studentami starszych roczników jest jeszcze jeden problem. Rzadko chodzą na zajęcia i co gorsza zachęcają do tego innych, zapewniając, że za wagarowanie jeszcze nic się nikomu nie stało. W rzeczywistości sytuacja wygląda trochę inaczej. Wielu z nich ciągle biega po lekarzach i wykręca się z nieobecności zwolnieniami albo zwyczajnie przychodzi taki etap, że postanawiają darować sobie studia.

Z obijaniem się na studiach jest jeszcze jedna kwestia. Zazwyczaj wykładowcy pozwalają na dużo więcej studentom wyższych lat, bo wielu z nich pracuje, studiuje dwa kierunki, zakłada rodziny. Pierwszaki tak łatwo nie mają. Przez te pięć lat widziałem przynajmniej kilkunastu studentów pierwszego roku, którzy kończyli przygodę ze studiami po jednym semestrze. Właśnie z powodu alkoholu. Wielu z nich niejednokrotnie chciało się popisać się przed starszymi kolegami.

U Mirka za szafą

Studia to okres próby, a dla niektórych próbowania. Przeróżnych specyfików rzecz jasna. To, ile różnych rodzajów wódki można zrobić z przemyconego spirytusu, potrafi zadziwić każdego. Od standardowej cytrynówki, przez iceówkę (nalewka na cukierkach lodowych), pomarańczówkę, grejpfrutówkę, pigwówkę, wiśniówkę, malinówkę, ananasówkę, porzeczkówkę po kawówkę, przepalankę oraz najdziwniejsze mieszanki ziołowe, tzw. tanie whisky. Rynek jest wymagający, to i producenci tych towarów, nazywanych często od ich pseudonimów (np. piotrówka), starają się dogodzić swoim klientom.

Niemal w każdym akademiku znajdzie się takie miejsce, gdzie zza szafy czy spod łóżka uśmiechnięty kolega sprzeda nam butelkę tajemniczego płynu po bardzo okazyjnej cenie, a często  nawet na zeszyt. Rekordziści, których znałem, potrafili zadłużyć się na sumy rzędu 500-600 zł. Najczęściej alkohol tego typu studenci kupują w środku nocy, kiedy ciężko wyjść z akademika. Przecież to tylko pół litra. Warto jednak się zastanowić nad tym, co kupujemy. Nigdy nie mamy pewności co do źródła pochodzenia alkoholu i nikt nam nie zagwarantuje, że impreza może być dla nas ostatnią.

Dekalog przetrwania

1. Jeśli jesteś nowy, szukaj znajomości z innymi nowymi. Oni zazwyczaj nie przesadzają.

2. Nigdy nie chwal się wyczynami alkoholowymi – ktoś cię w końcu zmusi do prezentacji „możliwości”

3. Pijąc nikomu nie zaimponujesz. Oni też to robią.

4. Nie ruszaj alkoholu niewiadomego pochodzenia. Zdrowie jest najważniejsze

5. Co by się nie działo, uczęszczaj na zajęcia.

6. Nie skacz z okna w ramach „desantu do nocnego” – zdarzają się złamania!

7. Znajdź sobie zajęcie poza nauką.

8. Jeśli masz problem ze współlokatorem, zgłoś to do administracji. Nikt ci nie zabroni zmienić pokoju w akademiku.

9. Pamiętaj, że spożywanie alkoholu na terenie akademika może się skończyć poważnymi konsekwencjami ze strony uczelni.

10. Baw się dobrze, ale z głową. Studia to twój czas. 

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych