Autor publikacji Szymon Krawiec najpierw przytacza przykłady budowy lotnisk przez miasta w Hiszpanii. W 75-tysięcznym Ciudad Real port otwarto w 2009 roku, a dziś można go kupić za 100 mln euro i dodatkowe pół miliarda euro długów.
- Na sprzedaż wystawiono również kilka innych hiszpańskich portów powstałych na skrzydłach fantazji lokalnych polityków – pisze autor i podaje m.in. że samorządowcy z Murcji chcą przebudować swoje nierentowne lotnisko na … centrum handlowe. Z kolei lotnisko w pobliżu Walencji wybudowano z rozmachem za 150 mln euro, ale od chwili jego otwarcia w roku 2012 nie odbył się z niego ani jeden lot.
Dalej autor zwraca uwagę, że w Polsce własne porty lotnicze chca mieć Ełk, Koszalin, Kielce, Nowy Targ a nawet 8-tysięczny Olsztynek na Mazurach.
- Samorządowcy z różnych polskich miast przekonują wyborców, że lotnisko będzie maszynką do zarabiania pieniędzy i rozkręci rozwój gospodarczy regionu – zwraca uwagę Szymon Krawiec.
A jak jest naprawdę? – pyta. I podaje przykład Portu Lotniczego w Babimoście k Zielonej Góry, który reklamuje się hasłem: „Regionalne lotnisko, globalne możliwości”, choć startuje z niego jeden samolot dziennie – 7.30 do Warszawy (w piątki dodatkowy lot wieczorem). Okazuje się, że więcej niż roczne przychody ze sprzedanych biletów wyniosły koszty ogrodzenia lotniska (6 mln zł). Z kolei za 4 mln powstał system ILS ułatwiający lądowanie w trudnych warunkach, ale tu głównie płacono kasą z Unii. Żeby obsłużyć wylatujące codziennie 20 osób trzeba Az 30 osób obsługi.
Inny przykład to lotnisko w łódzkim Lublinku. W 2012 roku miało 37,7 mln zł strat i to mimo, że lotnisko położone jest na terenie milionowej aglomeracji łódzkiej. Pasażerów odbiera mu przede wszystkim lotnisko w Modlinie.
I wreszcie dochodzimy do wątku radomskiego.
„Wprost” pisze:
„Powtórki łódzkiego scenariusza nie obawiają się jednak samorządowcy Radomia. Co z tego, że nowo wybudowane lotnisko w radomskim Sadkowie leży w identycznej odległości od Modlina co port Łódź-Lublinek?
Zgodnie z planami w pierwszym roku działalności lotnisko w Radomiu ma obsłużyć 60 tys. pasażerów, a za pięć lat dziesięć razy tyle. – Ruch biznesowy z Radomia może odbywać się też przez Warszawę. Przejechanie samochodem w godzinę i dwadzieścia minut, jak się wyjeżdża na wakacje, raz na rok a się potem nigdy nie lata, nie jest żadnym problemem. Chodzi o racjonalność wydawania środków publicznych – mówił Jacek Krawczyk, wiceprzewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i były szef rady nadzorczej LOT. Według niego lotnisko w Radomiu nigdy nie będzie rentowne, a decyzja o jego budowie i uruchomieniu bardziej wynikała z ambicji lokalnych polityków niż z ekonomicznego rozsądku” – czytamy w tygodniku. Dalej krytyce podlega próba uruchomienia portu lotniczego w Gdyni-Kosakowie.
W 2012 roku polskie lotniska obsłużyły prawie 24,5 mln pasażerów. (…) To o 12,5% więcej niż w w2011 roku. (…) Rzeczywiście latamy coraz więcej, ale ruch na mniejszych lotniskach nie rośnie w takim tempie, jak zakładano w proroczych raportach – podsumowuje „Wprost”.
400 mln złotych kosztowała natomiast budowa portu lotniczego Lublin-Świdnik (143 miliony wyłożyła Bruksela). W ciągu roku udało się obsłużyć 188,3 tys. pasażerów, a zapowiadano w tym Okrzei 300 tys. zł.
Tygodnik „Wprost” zwraca też uwagę, że część lotnisk najprawdopodobniej będzie musiała zwrócić unijne wsparcie, które otrzymały. Radom akurat jednak budował lotnisko wyłącznie ze środków własnych. Szkoda tylko, że czasopismo nie rozmawiało z źadną z osób odpowiedzialnych za uruchomienie lotniska w naszym mieście, być może autor usłyszałby argumenty, które decydowały o podjęciu decyzji o budowie w Radomiu cywilnego portu lotniczego.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>