- Właśnie mi pani przypomniała, że dziś jest tłusty czwartek. Jeszcze nie zjadłem paczka, ale zrobię to później, żeby tradycji stało się zadość. Pozwolę sobie tylko na jednego, bo to bomba kaloryczna! Zazwyczaj jem jednego, chyba że ktoś przyniesie te własnej roboty, to skuszę się na więcej – odpowiada zaskoczony Waldemar Różycki z Łaźni. Żadnego pączka nie zdążył także zjeść Kazimierz Woźniak, radny Radomianie Razem – Kocham Radom. - Już przgotowałem sobie dwa, leżą na biurku i czekają na konsumpcję. Wczoraj miałem wigilię tlustego czwartku, żona kupiła chrust, akurat przyszedł znajomy więc zjedliśmy. Lubię i pączki i chrust – przyznaje radny.
Do zjedzenia słodkości przymierza się również Urszula Malmon z American Corner. - Właśnie ktoś mi sprezentował pączka i zamierzam go zjeść, ale podzielę się ze względu na kalorie. Pączki lubię „kupne”, ale faworki wolę domowej roboty. Dziś akurat koleżanki przyniosły chrust, które same robiły – z apetytem mówi Malmon. - Jeszcze dziś nie miałem okazji, ale mam czas, więc później będzie szansa żeby zachować tradycję. Ja preferuję tylko pączki. Powiem tak, tradcję trzeba szanować – mówi z uśmiechem Radosław Witkowski, poseł PO. Niektórzy jednak już zdążyli zjeść co nieco. - Zjadłem już dwa pączki z nadzieniem różanym. Wiadomo, taki dzień raz do roku, ale wszystko z umiarem – przyznaje Artur Molęda, radomski gimnazjalista. - Ja już jestem po kilku, nawet po solidnej porcji tych wyrobów. Jestem z rodziną na urlopie, więc była okazja, żeby współnie zjeść pączki. Faworki też lubię z dobrą kawą lub herbatą - wprost z wypoczynku mówi radny PiS, Sławomir Adamiec.
Pączki preferuje także radny SLD, Bohdan Karaś. - Bardzo lubię pączki, ale jadam je bardzo rzadko, bo zbędnych kilogramów i tak mam za dużo. Stąd też i dziś „przyswoiłem” tylko jednego i kilka kawałków chrustu. Najbardziej smakują mi pączki tradycyjne, ale o ile w ich przypadku wolę wypieki z cukierni, tak chrust najlepszy jest, gdy wypieka go moja mama lub teściowa. Co roku jestem wierny tradycji i w tłusty czwartek zawsze pozwalam sobie na takie słodkości… - przyznaje. - Ja zdecydowanie wolę chrust. Zawsze sama robię według tradcyjnego przepisu jeszcze mojej babci. Takie ze sklepu to nie to samo – mówi Barbara Nowak, mieszkanka centrum.