Już przed godziną siódmą przed budynkiem nowego sklepu czekało kilkadziesiąt osób. Po otwarciu drzwi, klienci ruszyli między półki, aby szukać produktów z ulotki. Dyskont na otwarcie nowej placówki przygotował specjalną ofertę, w której znajdują się towary w dużo niższych cenach. Oprócz tego na radomian czekały degustacje, balony z firmowym logo oraz gazetka z programem TV, dodawana za darmo do zakupów.
- Kupiłam sobie maszynę do szycia za 100 złotych. To dużo taniej niż w innych sklepach – zakomunikowała nam pani Hanna opuszczająca sklep już kilka minut po siódmej.
– Przyjechaliśmy z Południa, aby zrobić z mężem zakupy na weekend. Przy okazji kupiliśmy kilka paczek pieluch dla wnuczki – powiedziało nam małżeństwo, które spotkaliśmy przy wyjściu. Chwilę później z wózkiem wypełnionym maszynkami do włosów wyjechał następny klient.
Tłumy osób można było spotkać w dziale spożywczym i chemicznym, gdzie także czekało mnóstwo okazji.
– A ja przyszedłem bez żadnego celu. Może coś się trafi – z uśmiechem na twarzy oznajmił pan Zdzisław, mieszkaniec Glinic, który właśnie wkraczał do sklepu.
Dyskont na Glinicach to już szesnasta placówka znanej sieci w naszym mieście. Dla lokalnych kupców to kolejna konkurencja - do tej pory musieli zmagać się z ofertą marketów mieszczących się przy ulicy Grzecznarowskiego.
Otworzyli szesnastą Biedronkę. Lokalni handlowcy protestują
W czwartkowy poranek dość liczna grupa klientów czekała na otwarcie dyskontu u zbiegu ulic Słowackiego i Zagłoby. To już szesnasta Biedronka w Radomiu. Nie obyło się bez protestu lokalnych kupców, którzy przyszli z transparentami: "Następny sklep odbiera nam chleb", "Czas Biedronek rozmnażania bez opamiętania", "Stop dla zabijania polskiego handlu".
Komentarze naszych czytelników
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu