Do zdarzenia doszło w poniedziałek przed południem na ulicy Słowackiego. Do jednej z kolektur wszedł mężczyzna, który wykorzystując chwilową nieobecność sprzedawcy ukradł pieniądze. Gdy pracownik wrócił doszło między nimi do szarpaniny. Sprawca uderzył go i uciekł. O całym zajściu szybko poinformowano dyżurnego radomskiej policji, który natychmiast przekazał tą informację podległym patrolom.
- Krótko po zdarzeniu radomscy wywiadowcy u zbiegu ulic Złotej i Białej zatrzymali 30-letniego sprawcę przestępstwa. Jak się okazało, mężczyzna przyjechał pod kolekturę z kolegą, jednak do środka wszedł sam. Po kradzieży uciekł i zadzwonił do kolegi, żeby zostawił tam zaparkowany pojazd, natomiast sam miał także uciec. Po ratunek zadzwonił do innego mężczyzny z prośbą, żeby zabrał ze wskazanego miejsca pojazd. Miał nadzieję, że uda mu się uciec i nie poniesie za swój czyn konsekwencji. Nie udało się - wszyscy zostali zatrzymani. Jego koledzy po przesłuchaniu zostali zwolnieni, natomiast 30-latka osadzono w policyjnym areszcie - infromuje Justyna Leszczyńska z Komenndy Miejskiej Policji w Radomiu.
Wczoraj policjanci doprowadzili go do prokuratury, gdzie przedstawiono mu zarzut kradzieży rozbójniczej i zastosowano wobec niego policyjny dozór. Za przestępstwo to grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.