Jakie są Twoje najwcześniejsze wspomnienia związane z ojcem?
Małgosia: - Pozornie byliśmy normalną rodziną. Tak mi się wydawało. Był ojciec, matka, brat i ja. Mieszkaliśmy u dziadków - rodziców ojca. Już od najmłodszych lat widziałam często, jak ojciec wracał pijany. Wiedziałam, że zawsze wtedy w domu jest awantura. Potrafił znikać z domu na kilka dni lub nawet dłużej.
Pamiętam, że zawsze kiedy wracał, bałam się tego, co ma nastąpić, awantury, krzyku, rozbijania się, rzucania przedmiotami. Tak bardzo się bałam, że aż ze strachu bolał mnie brzuch, nawet pamiętam jak się trzęsłam. Zawsze wtedy chciałam, żeby mama z nim nie rozmawiała, żeby go nie denerwowała. Pamiętam też, jak czasem musieliśmy z mamą i bratem uciekać z domu do drugiej babci. Nie są to miłe wspomnienia.
Jak ojca nie było w domu już jakiś czas to się cieszyłam, bałam się tylko momentu, że nadejdzie dzień że on znowu przyjdzie, będzie pijany i agresywny. Najbardziej się bałam, żeby nie zrobił krzywdy mojej mamie. Wiele razy widziałam ją, jak płacze. Niejednokrotnie dochodziło między nimi do szarpanin, kilka razy też jej się od ojca oberwało. Bywały też takie sytuacje, że ojciec w nerwach odkręcał gaz i groził, że wysadzi mieszkanie w powietrze. Przypominam sobie, że kiedy byłam już starsza, nie bałam się ojca tak bardzo jak wcześniej i w takich sytuacjach potrafiłam się postawić. Wtedy już wiedziałam, że nie mogę mu okazać mojego lęku. Mówiłam mu wtedy: - To odkręcaj ten gaz i wysadź dom w powietrze razem ze mną.
Czy mimo tych sytuacji kochałaś ojca, potrzebowałaś go, czułaś jego brak?
- Nie odczułam jako dziecko braku ojca. W tamtym czasie w ogóle nie czułam się związana z ojcem, mógłby dla mnie nie istnieć, nie był mi do niczego potrzebny. Nawet więcej, nienawidziłam go. Niektóre dzieci mimo że ich ojciec pije, to chcą żeby on z nimi był, a ja właśnie chciałam żeby go nie było, nie czułam żeby był mi w ogóle do czegoś w życiu potrzebny. Teraz dopiero zdaję sobie sprawę z tego, że przez całe dzieciństwo nie doświadczyłam żadnych pozytywnych uczuć ze strony ojca. Teraz wiem, że nigdy nas nie przytulał...
Czy Twoje relacje z ojcem położyły się cieniem na późniejszych relacjach z mężczyznami?
- Nie umiem tego jednoznacznie określić. Wiem, ze jako dziewczynka obiecywałam sobie, że nigdy nie wyjdę za mąż, bo wszyscy mężczyźni byli dla mnie potencjalnymi pijakami. Ten mój lęk jak pamiętam, towarzyszył mi bardzo długo, od wczesnego dzieciństwa praktycznie aż do dorosłości. Jak już zaczynałam się interesować chłopakami, to zawsze dla mnie był przerażający ten moment jak widziałam, że mój chłopak sięga po jakikolwiek alkohol. Od razu wydawało mi się, że wpadnie w nałóg. Najlepiej byłoby, żeby mój facet był totalnym abstynentem.
A jak rodzina reagowała na problem alkoholowy ojca, przecież mieszkaliście z dziadkami...
- Ja zawsze nie mogłam zrozumieć, dlaczego moi dziadkowie ze strony ojca nigdy nie chcieli pomóc mojej mamie. Już jako dziecko wiedziałam, że to, że ojciec pije, jest złe. Niestety nigdy ze strony babci nie było adekwatnej reakcji. Babcia wręcz uważała, że jak ojciec pije ''to mu się to należy, bo on pracuje i utrzymuje rodzinę. ''. Babcia była zawsze dominująca, ale nie reagowała na wybryki taty. Dziadek z kolei nigdy się nie wtrącał. A ja chciałam żeby podjęli jakieś działanie, bo moja mama przecież chciała ojcu pomóc. Ale oni nic nie robili. Chyba nie wiedzieli w tym, że on pije jakiegoś problemu, albo było im to zupełnie obojętne.
Ja z tego powodu też bardzo nie lubiłam mojej babci, bo wiedziałam, że ona widzi to wszystko i nie chce pomóc mojej mamie. Widziałam jak pozwala mu pić i była obojętna na nasze cierpienie. Kiedyś miałam w sobie także żal do mojej mamy, że się z ojcem nie rozstała, że ja i brat przez całe dzieciństwo musieliśmy na to patrzeć. Teraz myślę że ona się bała, nie wierzyła, że sobie sama poradzi, chociaż i tak sama musiała się wszystkim zajmować, nami, domem, pracą.
Ojciec podejmował próby leczenia?
- Przez pewien czas chodził na terapię do Klubu AA. Wtedy przez pół roku udało mu się nie pić. Mimo że nadal ma dni słabości i potrafi znikać na kilka dni, wiem, że to co w AA zobaczył i usłyszał zmieniło go w jakimś stopniu.
Jak doszło do tego, że mu wybaczyłaś i pogodziłaś się z przeszłością?
- Długo to trwało, zanim dojrzałam. Przez te wszystkie lata dużo miałam w sobie agresji do niego, sama go atakowałam, krzyczałam na niego pod byle pretekstem. Chciałam się odegrać i zemścić na nim za te wszystkie lata. To, że mu wybaczyłam odczytuję jako działanie Boga. Dzięki temu że sama się nawróciłam i zaczęłam się modlić, zaczęło zmieniać się całe moje życie. Ale nie tylko moje także całej naszej rodziny. Stopniowo do Boga zbliżyła się także moja matka, a ostatnio również i ojciec.
Po tym, jak w końcu wybaczyłam ojcu i pogodziłam się z przeszłością, po raz pierwszy poczułam że go kocham. Pewnego zwykłego dnia podczas sprzątania poczułam, że muszę mu to wszystko powiedzieć, wyrzucić z siebie cały ten żal, to co czułam do niego przez te wszystkie lata. Poszłam do niego i zaczęliśmy rozmawiać w taki sposób, jak nigdy wcześniej. Uświadomiłam mu m.in. to, że nigdy go nie było z nami tak naprawdę, że nie można było liczyć na niego w żadnej sytuacji.
Po tej oczyszczającej rozmowie na końcu stwierdziłam, że go kocham i chcę żeby nasze relacje były lepsze. Wtedy się przytuliliśmy i on też powiedział, że będzie się starał, żeby było lepiej, mimo że był ewidentnie zaskoczony tym, że nagle tak przyszłam i powiedziałam mu to wszystko, o czym nie rozmawialiśmy przez wiele lat. Powiedziałam mu też, że chcę mu wybaczyć to wszystko. Wiem że to nie było by możliwe, gdyby nie działanie Boga. Teraz to, że on pił nie ma już dla mnie takiego znaczenia.
* imię bohaterki zostało zmienione
Fundacja na Rzecz Promowania Zdrowia, Sportu i Talentów Salus Et Facultas w ramach: Przeciwdziałania uzależnieniom i patologiom społecznym proponuje edukację publiczną z zakresu przeciwdziałania uzależnieniom w formie serii artykułów publikowanych na stronie Radom24.pl.
Projekt współfinansowany ze środków Gminy Miasta Radomia.