14 października 1942 roku hitlerowcy, na oczach całej załogi Fabryki Broni oraz mieszkańców Radomia ujętych podczas łapanek, powiesili na terenie fabryki 15 osób, w tym 14 jej pracowników, wśród których znaleźli się m. in. Mieczysław Dąbrówka, Lucjan Kociński, Jan Kurys i Edward Rajski. Publiczna egzekucja miała być przestrogą przed wynoszeniem broni z zakładu. Po wojnie w miejscu stracenia pracowników stanęły krzyże, jednak komunistyczne władze szybko doprowadziły do ich likwidacji. Przez wiele lat znajdował się tam basen przeciwpożarowy, a o wydarzeniu informowała umieszczona obok tablica. W 1981r. radomska Solidarność powołała społeczny komitet budowy pomnika, którego odsłonięcie odbyło się 16 października 1981r. 

Dziś mija 70 lat od tych tragicznych wydarzeń. O godz. 11 odbyła się msza św. Potem w miejscu, gdzie stracono 14 pracowników fabryki i mieszkańca Radomia oddano hołd poległym. Licznie stawili się kibice klubu Broń Radom, pojawiły się także delegacje władz miasta na czele z prezydentem Andrzejem Kosztowniakiem, delegacje Solidarności Ziemi Radomskiej, a także senator Wojciech Skurkiewicz, posłowie Marzena Wróbel i Radosław Witkowski oraz samorządowcy, politycy i przedstawiciele załogi Fabryki Broni. - Dzisiaj myślimy o przyszłości, o nowej siedzibie Fabryki Broni. Nie wolno nam jednak zapominać o przeszłości, o ludziach, dzięki którym żyjemy dzisiaj w wolnej Polsce. Co roku przychodzę w miejsce, gdzie obecnie stoi pomnik, a gdzie 70 lat temu hitlerowcy zamordowali pracowników Fabryki Broni, którzy współpracowali ze zbrojnym podziemiem. Oni oddali swoje życie za Polskę, a my, którzy w wolnej, demokratycznej Polsce żyjemy jesteśmy im winni pamięć i szacunek - mówi podczas uroczystości poseł Witkowski.