- Czy spodziewała się pani wyróżnienia?
- Pewnie, że nie! Było to dla mnie bardzo duże zaskoczenie. Dowiedziałam się o tym drogą mailową, potem otrzymałam telefon z firmy, która zajmowała się konkursem. To wyróżnienie otrzmałam dzięki dziennikarzom, którym serdecznie dziekuję.
- Bycie rzecznikiem przydenta to praca...
- Ciekawa. Momentami jest bardzo stresująca. Chcielibyśmy, aby dobrch informacji ukazywało się w mediach jak najwięcej. Można powiedzieć, że jestem takim jakby buforem (śmiech). To praca o tyle trudna, ponieważ trzeba się starać żeby wilk był syty i owca cała.
- Czy zadowolenie obu stron jest trudne?
- W niektórych sytuacjach tak. Mam świadomość, że często dziennikarz oczekuje ode mnie innej odpowiedzi, ale ja muszę podać taką, a nie inną informację.
- Jaka jest według pani recepta na sukces?
- Trzeba lubić swoją pracę, a ja ją lubię. Dzięki temu wkładam w nią całe serce, a wtedy obowiązek staje się przyjemnością.