O tym, że uczelnia ledwo wiąże koniec z końcem wiadomo było od dłuższego czasu. Oficjalnie potwierdził niedawno ten fakt nowy rektor Politechniki Zbigniew Łukasik.
Na ostatniej konferencji prasowej z okazji nadania Politechnice Radomskiej nowej nazwy - Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego rektor Łukasik mówił tak: - To radość przez łzy. Jesteśmy bardzo mocni pod względem naukowym, chciałbym jednak, abyśmy nie mieli także problemów z finansami - powiedział Zbigniew Łukasik, rektor uczelni. Zwolnionych w najbliższym czasie z powodu nieotworzenia kierunków może zostać ok. 100 pracowników uczelni.
Dziś rektor Zbigniew Łukasik tak komentuje brak środków na pełne wypłaty wynagrodzeń:
- Spodziewałem się takiej sytuacji. Apelowałem od dawna na posiedzeniach Senatu aby ograniczyć wydatki. Ostatecznie jednak zabrakło pieniędzy na płace dla pracowników. Część z nich otrzymała połowę wynagrodzenia, a pozostali płacę minimalną. Pracownicy administracji jeszcze dzisiaj otrzymają pozostałą część pensji, wykładowcy niebawem.
Już od stycznia co miesiąc brakowało po 500 tys. zł do zapewnienia pełnych wypłat.
- Brak ten zwykle uzupełniano pieniędzmi z kredytu zaciągniętego przez uczelnię. Ta sytuacja może się powtórzyć. Zależy to od wielu czynników, np. przyjętej przez uczelnię liczby studentów uczących się w trybie niestacjonarnym. A także od Ministerstwa Finansów – wyjaśnia rektor Zbigniew Łukasik.
Aby ratować swoje finanse władze uczelni postanowiły pozbyć się części jej majątku. Do sprzedaży wystawiono zlokalizowane przy ul. Pułaskiego trzy działki, o powierzchniach 7.923, 2.529 i 11.613 metrów kwadratowych w cenach wywoławczych netto odpowiednio 2.138.700 zł, 570.700 zł i 2.894.200 zł i czwartą, zlokalizowaną przy ul. Chrobrego, o powierzchni 29.659 metrów kwadratowych oraz cenie wywoławczej netto 7.084.300 zł. Niestety, działki choć położone w bardzo dobrych miejscach, nie wzbudziły na razie zainteresowania Przetarg potrwa jednak do 17 sierpnia, więc może nabywcy się znajdą.
Dla Politechniki trudny jest też okres letni, kiedy to wpływy do kasy uczelni są znikome. Rektor ma jednak nadzieję, że taka sytuacja nie będzie trwała długo.