- Bycie domem tymczasowym polega na tym, że przyjmujemy kota pod swój dach, karmimy go, otaczamy opieką weterynaryjną oraz ludzką miłością. Szukamy mu poprzez znajomych, portale internetowe, kliniki weterynaryjne oraz ogłoszenia domu, który będzie domem stałym, czyli takim, w którym kot spędzi już całe swoje życie - tłumaczy Katarzyna Haratym z Paćkowa.
Większość kotów trafia do domu tymczasowego z lubelskiej fundacji Foondacja Felis, prowdzonej przez Katarzynę Drelich. Sama inicjatywa Paćkowa ma charakter ponadregionalny, skupia ludzi zarówno z Lublina, jak i Radomia, a koty którymi się opiekują znajdują domy w całym kraju, m.in. Katowicach, Białymstoku czy Warszawie.
Zazwyczaj koty, które trafiają pod ich opiekę nie są w najlepszej kondycji fizycznej i zanim znajdą nowy dom muszą ''być doprowadzone do porządku'' - Ludzie chętnie adoptują zwierzęta ładne i zadbane. Koty, które do nas trafiają są zabiedzone, mają pchły, świerzb uszny, często są chore na koci katar. Takiego kota trzeba najpierw wyleczyć, odpchlić, odrobaczyć i niestety, ale podtuczyć. Wymaga to zarówno wkładu finansowego, jak i poświęcenia swojego czasu - wyjaśnia inicjatorka domu tymczasowego.
Mruczek w świetle reflektorów
Gdy kot prezentuje się dobrze, przychodzi czas na zrobienie mu profesjonalnych zdjęć oraz rozpoczęcie poszukiwań domu. Nie każdy jednak nadaje się do adopcji. - Są koty, które mają uraz do człowieka i potrzebują bardzo dużo czasu by mu zaufać. Tych nie przekazujemy już dalej, zostają z nami i rozpoczynamy proces socjalizacji takiego zwierzęcia. Część kotów jest po prostu za stara bądź "za brzydka". Nikt o nie nie pyta, wracają z adopcji. Wtedy zamieszkują z nami na stałe - mówi Katarzyna Haratym.
Kiedy kot ma już wykonaną sesję fotograficzną, Paćkowo rozpoczyna aktywne poszukiwanie dla niego domu. Nie można jednak przygarnąć zwierzątka ''z miejsca''. Osoba, która chce adoptować kota musi spełnić szereg warunków, jeśli tego nie zrobi, do adopcji nie dojdzie. - Rekord odmów miała nasza tymczaska Marchewka. Odmówiliśmy oddania jej aż osiem razy. Gdy potencjalny opiekun spełnia wszystkie warunki, może przyjechać po kota bądź też kot zostanie dowieziony do niego. Zazwyczaj podpisywana jest umowa adopcyjna - zaznacza założycielka Paćkowa.
Kotów ci u nas dostatek
- Nazwa naszego domu tymczasowego wzięła się od imienia mojego kota, Paci. Przygarnęłam ją dwa lata temu. Była wtedy dorosła i... nikt jej nie chciał. Paćkowo to już jej czwarty dom. Jej pierwsi właściciele porzucili ją gdy była w ciąży, dwie kolejne adopcje także się nie udały. Okazała się kotem cudownym, wyjątkowym i bardzo mądrym. Spowodowała, że pokochałam te zwierzęta z całego serca. Ponieważ zdarzył się w moim życiu taki okres, że miałam więcej czasu wolnego i nie wiedziałam w jaki sposób mogę go zagospodarować, przyjęłam z Fundacji Felis kolejną kotkę, tym razem z czwórką jednodniowych maluchów. - wyjaśnia Katarzyna Haratym.
Przy projekcie pracuje kilka osób. Stale kotami opiekuje się dwie osoby. Zdjęcia zwierzakom robi Martyna Skrok, a efekty pracy całego zespołu można oglądać na fanpage'u Paćkowa tutaj.
- Na chwilę obecną zajmujemy się tylko kotami. Być może kiedyś będą też psy, ale nie teraz. Koty zajmują mniej miejsca i jednak są łatwiejsze w obsłudze. Nie muszą chodzić na spacery, nie wychodzą na dwór, do szczęścia wystarczają im legowiska, kuwety i miseczki. I oczywiście człowiek, który otwiera puszki z jedzeniem i drapie za uchem. Poza tym koty zajmują dużo mniej miejsca. Łatwiej trzymać w domu dziewięć kotów niż dziewięć psów - zaznacza pani Katarzyna.
- To naprawdę wspaniałe zwierzęta, które kocham z całego serca. Są bardzo niedoceniane w naszym społeczeństwie. Niestety krążą opinie, że psy są mądrzejsze i bardziej zżyte z człowiekiem, a koty to chadzają własnymi ścieżkami, co jest kompletną nieprawdą. Mam koty, które nie odstępują mnie na krok, towarzyszą mi w każdej czynności. Jeden z moich kotów umie otwierać klamki (na szczęście nie umie przekręcać klucza w zamku), inny aportuje - dodaje.
Pełna mobilizacja przed wyjściem do pracy
- Niestety ktoś na kocią karmę zarabiać musi, tak więc na co dzień pracuję w jednej z lubelskich firm informatycznych. Pracuję na pełen etat, od godziny 8 do 16, czasem nawet trochę dłużej, tak więc tego czasu pozapracowego znowu tak wiele nie zostaje - mówi pomysłodawczyni Paćkowa.
Pielęgnacja kota wbrew pozorom nie zajmuje dużo czasu. O godzinie 6:30 jest śniadanie, składające się z mokrej i suchej karmy. Gdy jedzenie jest w miskach, pani Katarzyna zabiera się za sprzątanie kuwet. Każdą trzeba obejść i wyczyścić, gdyż koty nie załatwią się do brudnej kuwety. Zajmuje to jakieś 10 minut. - Jeśli akurat w danej chwili mam zwierzę, wymagające zabiegów takich, jak np. wyczyszczenie oczu i uszu, aplikacji medykamentów, to wykonuję to zaraz po sprzątaniu. To kolejne 5-15 minut w zależności od czynności, tego jak zwierzę jest grzeczne i ile jest chorych zwierzaków. Po wykonaniu tych czynności ja idę do pracy a zwierzaki siedzą w domu - wyjaśnia Katarzyna Haratym.
Po powrocie z pracy przychodzi pora na ponownie karmienie i czyszczenie kuwet. Wtedy jest także czas na zabawę - małe kocięta mają bardzo dużo energii i żeby nie siały zniszczeń w domu, trzeba je zmęczyć poprzez zabawę. Zabawa z kotami zajmuje średnio godzinę do dwóch dziennie.
- Jeden z moich kotów uwielbia spacery, tak więc czasami wygospodarowuję wolną chwilę, by wyprowadzić Pacię na spacer (obowiązkowo na smyczy - żaden z moich kotów nie jest wypuszczany samodzielnie). Na szczęście koty są bardzo czystymi zwierzętami i same dbają o czystość swojego futra, tak więc nie trzeba ich myć. Raz w tygodniu muszę także znaleźć czas na wyszorowanie i dezynfekcję kuwet oraz na obcięcie kotom pazurów - tłumaczy właścicielka domu tymczasowego.
Więcej o samym Paćkowie i jego ''lokatorach'' można znaleźć na fanpage'u domu tymczasowego na portalu Facebook tutaj.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>