Poniedziałek 25 listopada
Erazma, Katarzyny, Beaty
RADOM aktualna pogoda

Miasto kupuje wieżowiec na budynek komunalny. Mieszkańcy nie chcą mieć takich sąsiadów

mbas 2013-09-26 08:00:00

Miasto zamierza kupić 77 mieszkań komunalnych na Staroopatowskiej za 12,5 mln zł. Nie wszystkim jednak tem pomysł przypadł do gustu - właściele lokali użytkowych i okoliczni mieszkańcy są oburzeni.

Foto: mbas

O planach miasta w tej kwestii pisaliśmy tutaj.

- Miasto mówi o mieszkaniach komunalnych. Obawiamy się, że jeśli nowi mieszkańcy nie będą płacić regularnie, to miasto zmieni status mieszkań na socjalne - tłumaczy Małgorzata Żarłok. - Możemy spodziewać się tu naprawdę różnych ludzi. Miasto chce stworzyć tańsze lokale, ale czemu kupuje takie, których ceny nie różnią się od rynkowych cen nowych lokali? To przecież drogie mieszkania w nowym budownictwie - dodaje pani Małgorzata.

Właściciele mieszkań nie kryją zaskoczenia planami władz. - Nie rozumiem dlaczego gmina chce kupić akurat ten budynek. W 2008 roku mieli możliwość zakupu dwóch budynków za 7 mln zł. Wtedy było to dla nich za drogo. Teraz uważają, że wydatek 12,5 mln będzie opłacalny. Uważam, że centrum miasta to nie miejsce na takie inwestycje - mówi Beata Kupisz.

Mieszkańcy narzekają również na sposób prowadzenia rozmów z nimi przez miasto. - We wtorek, na posiedzeniu Komisji Gospodarki, panowie zajmujący się tą kwestią w ogóle nie byli przygotowani na nasze pytania. Nie wiedzieli o czym mówią. Kolejne posiedzenie komisji odbędzie się w poniedziałek na godzinę przed sesją Rady Miasta. Mamy wrażenie, że jest to celowe: nie pozwoli ani na sensowną i czasochłonną dyskusję, ani nie będzie komfortowe dla osób pracujących o tej porze (poniedziałek rano - red.). Pan Szprendałowicz wnioskował o odłożenie sprawy, przedyskutowanie jej, ale został przegłosowany i wniosek upadł - zaznacza pani Kupisz.

- Mnie interesuje, kto będzie dbał o porządek wokół budynku. Trafia się, że i teraz młodzież siedzi sobie i popija piwo, ale z dwoma, trzema można się ugadać - a jak będzie ich wiecej? Ja nie będę miała ani czasu, ani chęci na sprzątanie butelek i śmieci z trawnika rano, zanim przyjdą klientki. To ich odstraszy. Już teraz, niektórzy robią sobie toaletę z zaułku bloku. Teren nie jest odpowiedno zabezpieczony, a może być znacznie gorzej - tłumaczy Dorota Rębiś, właścicielka zakładu fryzjerskiego.

Więcej ludzi, więcej aut

Mieszkańcy zwracają uwagę na kolejny problem. - Ludzie, którzy przyjdą tu mieszkać, nie nalezą do najbogatszych, ale większość jakiś samochód ma. Zawalą parkingi, których i tak nie jest za wiele. Pewnie, znając życie, zastawią cały parking przy galerii Feniks. Zwróciłem uwagę przedstawicielom galerii na ten problem, ale na razie jeszcze nic na temat nie powiedzieli - mówi Mieczysław Korczyński, mieszkaniec sąsiedniego budynku.

- Nie pierwszy raz będzie tworzone skupienie takich lokali. Wystarczy spojrzeć, jak to wygląda na Podkanowie, gdzie było kiedyś przedszkole. Lokatorzy nie płacą i nie wylatują stamtąd, bo nie ma gdzie ich wyrzucić. Integracja jest w modzie, ale to chyba przesada - dodaje pan Mieczysław.

Developera też nie chwalą

Mieszkańcy skarżą się także na problemy we współpracy z właścicielem budynku. - Kilkakrotnie nas zalewało. Nieraz w odstępie zaledwie kilkunastu dni. Raz woda lała się po halogenie w łazience. Przecież to niebezpieczne. Woda w toalecie sięgała do kostek i tylko próg nie pozwalał przelać jej się na sklep. Dodatkowo lokal zbudowany jest tak, że z obu stron mamy drzwi i jest straszny przeciąg. Nie dość, że wieje, to jeszcze jest spory hałas. Prosiliśmy o to, żeby jakoś to uszczelnić, ale zostaliśmy zingorowani - mówi nam jedna z pracownic sklepu zielarskiego.

- Teraz budynek bedzie docieplany, a co za tym idzie, musi być najpierw osuszony. Od pana prezesa usłyszałam, że u mnie na razie nie widać śladów wilgoci, więc mój lokal zostanie pominięty. Przecież wiadomo, że wilgoć najbardziej daje się we znaki na jesieni i w zimie. Wtedy trzeba będzie jeszcze raz ściągać fachowców i robić bałagan - opowiada pani Rebiś.

- Z wilgocią jest straszny problem. Co roku biuro wymaga remontu, wiecznie przeprowadzane są jakieś prace: osuszanie, malowanie, etc. Jest źle do tego stopnia, że nawet nasze prywatne szafy ucierpiały - z powodu wilgoci zaczęły gnić. Nikt przecież nie zwróci nam pieniędzy za zakup nowych. Do tego dochodzi nieprzyjemny zapach - zaznacza pani Kupisz.

Rozwiązanie?

- Skoro miasto zamierza kupić mieszkania, to niech odkupi również od nas nasze lokale użytkowe. Za sensowne pieniądze rzecz jasna - proponuje pani Rębiś.

Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych