- Dziwi mnie w najwyższym stopniu lament, jaki powszechnie rozlega się w Warszawie w związku z odrzuceniem propozycji zmian w sposobie naliczania tzw "janosikowego". Padają słowa o "nienawiści do Warzawy etc". Ja nic takiego nie widzę. Widzę czysty, bardzo praktyczny rachunek. W gruncie rzeczy inicjatywa ta skazana była z góry na niepowodzenie. Z jednej prostej przyczyny. Idea zmian była następująca: zmniejszcie kwotę "janosikowego", bo województwo obok zamożnej Warszawy to przecież także Ziemia Radomska i inne obszary wymagające interwencji – pisze prezes RI.
Dalej czytamy:
Ale z drugiej strony nikt nie pokusił się o zapis, z którego wynikałoby, że różnica między obecnym a docelowym (pomniejszonym) poziomem "janosikowego", ta która pozostałaby ostatecznie w województwie, w całości trafi do gmin i powiatów z obszarów charakteryzujących się wysokim bezrobociem. Ba! Warszawiacy nie ukrywali, że jeśli "janosikowe" będzie zmniejszone, to stolica będzie mogła sobie pozwolić na nowe inwestycje.
Nic zatem zaskakującego, że posłowie tego projektu nie kupili. Musieliby mieć naprawdę nierówno pod sufitem – kończy swój wpis Radomir Jasiński.