Z raportu przygotowanego na zlecenie obecnego prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego w sprawie gruntów przy ul. Struga i Zbrowskiego pod budowę hali widowiskowo-sportowej wynika, że poprzednie władze miasta miały świadomość, że nie może ona powstać na tych terenach. Podczas czwartkowej konferencji prezydent Witkowski podkreślił, że oddziela teraz wszystko grubą kreską i nie będzie rozliczał konkretnych osób, ani dochodził kto się mijał z prawdą. Więcej na ten temat pisaliśmy wczoraj tutaj.
Tymczasem w rozmowie z Radom24.pl były prezydent Andrzej Kosztowniak mówi: - Podtrzymuję swoje stanowisko. Nie wiedzieliśmy o problemach z gruntami. W momencie kiedy wydawaliśmy pozwolenie na budowę hali widowiskowo-sportowej przy Struga, a było to na początku 2013 roku, nie było żadnego wniosku od spadkobierców. Ponownie powtórzę, że taki wniosek wcale nie oznacza, że ziemia wróci do spadkobiercy.
Andrzej Kosztowniak dodaje: - Również, gdy staraliśmy się o dofinansowanie z ministerstwa sportu w 2013 roku, nie było takiej sytuacji. W 2014 roku, gdy wniosek był składany do ministerstwa po raz drugi, minister Biernat nawet na niego nie zareagował, co w moim odczuciu jest naruszeniem prawa.
Przypomnijmy, że gdy w połowie grudnia minionego roku światło obecne władze nagłośniły problem z gruntami Andrzej Kosztowniak powiedział nam: - Mówienie o tym, że miasto może stracić jakiekolwiek grunty to zbyt daleko wysunięte wizje. Spadkobiercy muszą udowodnić swoje racje.
Dziś były prezydent dodaje: - Moim zdaniem rozwiązania sytuacji w sprawie gruntów powinniśmy dochodzić w sądzie, bo cel wywłaszczeniowy został zrealizowany. W Urzędzie Miejskim znajdują się odpowiednie dokumenty, które to potwierdzają.
Samo złożenie wniosku faktycznie nie oznacza, że grunty zostaną oddane, ale jak się dowiedzieliśmy już teraz wiadomo, że część z nich spełnia odpowiednie kryteria.
Ponieważ Gmina Radom w sporze o grunty jest stroną, wojewoda do rozstrzygnięcia sprawy wyznaczył Starostwo Powiatowe w Radomiu. W styczniu zakończył się pierwszy etap prac geodezyjnych, jakie starostwo zleciło .
- Obecnie przygotowujemy się do zawarcia umowy na II etap, ale na wyniki prac będziemy musieli poczekać. Dopiero na przełomie czerwca i lipca zaczniemy przygotowania do decyzji w tej sprawie – mówi Ewa Taborek, zastępca naczelnika wydziału geodezji w starostwie powiatowym. - Z naszych ustaleń wynika, że część gruntów kwalifikuje się do zwrotu – dodaje.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>