- W ostatnim czasie doszły do mnie sygnały o nagannym zachowaniu kontrolerów komunikacji miejskiej. Rozmawiałem z kobietą, który opowiedziała mi, w jaki sposób ją potraktowano w jednym z autobusów. Pojazd zatrzymał się, kobieta chciała wysiąść, bo właśnie dojechała do swojego przystanku, jednak kontroler uniemożliwił jej to i wepchnął ją z powrotem do środka. Takie zachowania są nie na miejscu. Niektórzy kontrolerzy nie traktują poważnie pasażerów. Przetrzymują dowody osobiste, nie legitymują się mimo prób pasażerów, nie zachowują się kulturalnie. Firma Reflex, która zatrudnia kontrolerów sprawdzających bilety w komunikacji miejskiej na rzecz Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji powinna przeszkolić swoich pracowników w zakresie dobrego zachowania wobec pasażerów lub dobierać takich, którym takie zachowanie przyjdzie łatwiej. Rozumiem, że praca kontrolerów w pewnych momentach nie jest łatwa, ale mimo to powinna spełniać podstawowe standardy - mówił radny Damian Maciąg z Kocham Radom.

O niewłaściwych zachowaniach można informować MZDiK. Kamil Tkaczyk, dyrektor MZDiK, tłumaczył, co można zrobić w takich sytuacjach. - Zawsze zachęcam pasażerów, którzy byli źle potraktowani przez kontrolerów, do składania pism w formie skarg, wyjaśnień czy zapytań. W wielu autobusach mamy monitoring, w niektórych też zapis dźwiękowy, więc możemy odtworzyć sytuację kontroli biletowej. Z tym, że monitoring ten przechowywany jest dość krótko, ponieważ zapis tego, co się dzieje w autobusie jest cały czas, dlatego dobrze jest, kiedy pasażer przychodzi do nas ze skargą maksymalnie w ciągu dwóch tygodni od zdarzenia. Wówczas jeśli się ona potwierdzi, pociągamy do odpowiedzialności danego kontrolera - wyjaśnił dyrektor Tkaczyk.

W ubiegłym roku radomianie złożyli 32 skargi, z czego tylko 6 się sprawdziło. - Przewozimy w ciągu roku ok. 44 mln pasażerów, w miesiącu kontrolujemy 6 tysięcy razy. Kontrolerzy to też ludzie, którym również mogą puścić nerwy - dopowiedział Kamil Tkaczyk.