Wniosek Bractwa Rowerowego był motywowany m.in. tym, że zlikwidowanie nielegalnych parkingów zmusi kierowców do zostawiania samochodów w strefie płatnego parkowania, a tym samym przyczyni się do zwiększenia wpływów do budżetu miasta.
– Plac powinien pełnić rolę przestrzeni publicznej, a nie parkingu. Takie jest założenie jest jego istnienia. Chodniki są przeznaczone dla ludzi, a nie dla samochodów –mówił nam Łukasz Zaborowski, skarbnik Bractwa Rowerowego.
Tymczasem jak poinformował podczas posiedzenia komisji kultury i promocji rady miejskiej jej przewodniczący Jakub Kowalski, decyzja o ustawieniu gazonów uniemożliwiających wjazd na teren placu mocno uderzyła w zlokalizowany przy nim Teatr Powszechny im, Jana Kochanowskiego.
- Długo rozmawiałem z dyrektorem teatru Zbigniewem Rybką, który zwracał uwagę, że od momentu, którym przy placu Jagiellońskim ustawione zostały gazony sprzedaż biletów na spektakle spadła w sposób znaczący. Ponadto częste są przypadki, że widzowie szukający miejsc parkingowych spóźniają się na spektakle, co jest przecież niedopuszczalne – informował uczestników posiedzenia Jakub Kowalski.
Radni byli zgodni, że plac to przestrzeń publiczna, która rzeczywiście powinna być wolna od pojazdów, nawet biorąc pod uwagę jego obecny kiepski stan.
- A co będzie po remoncie placu? – pytali niektórzy z nich.
Przyznawali jednak, że problem dla teatru rzeczywiście zaistniał. Kompromisem ma być pomysł, aby do momentu rozpoczęcia remontu placu dopuszczać wjazd nań pojazdów tylko i wyłącznie dla osób, które chcą zobaczyć przedstawienia. Tyle, że wtedy musiałby przy wjeździe na plac stanąć szlaban, a przy biletach widz odbierałby specjalny kupon upoważniający go do zaparkowania pojazdu w pobliżu teatru. Komisja upoważniła przewodniczącego do dlaszych rozmów w tej sprawie, zarówno z MZDiK, jak i kierownictwem placówki.
Dziś np. autobusy z wycieczkami do radomskiego teatru przystają przy ul. Rotmistrza Pileckiego. Nie dość jednak, że łamią przepisy ruchu drogowego, to na dodatek mocno dezorganizują ruch pojazdów.
Przypomnijmy, że po ustawieniu gazonów rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg Dariusz Dębski tak widziała rozwiązanie problemu z parkowaniem pojazdów przez widzów teatru:
– Widzowie będą mogli korzystać w miejsc w strefie płatnego parkowania, która wieczorami, kiedy zazwyczaj odbywają się spektakle, jest bezpłatna. Plac nie może służyć jako parking.
Tyle, że w najbliższej okolicy teatru nie ma wielu miejsc parkingowych, nawet w strefie płatnego parkowania.
Dyrektor teatru Zbigniew Rybka natomiast tak wypowiadał się w kwestii zamknięcia placu dla samochodów:
– Plac nie jest w mojej dyspozycji. Trudno komentować tę decyzję ponieważ była od nas zupełnie niezależna, choć oczywiście ją akceptujemy. Dorośli jakoś sobie poradzą, gorzej będą miały dzieci, dla których spektakle grane są w godzinach przedpołudniowych. Ale życie wszystko zweryfikuje.
Jak widać – zweryfikowało!
O dalszym ciągu tej sprawy będziemy naszych Czytelników informować na bieżąco.