Wtorek 22 kwietnia
Leona, Kai, Heliodora

Jeszcze o "Gwiazdce na deptaku". List od Czytelnika

kk 2012-12-21 12:30:00

Otrzymaliśmy list od Czytelnika w sprawie „Gwiazdki na deptaku” - bezpośredniego świadka wydarzeń opisywanych dziś w całej Polsce. Zawiera jego spojrzenie na to, co zdarzylo się podczas miejskiej wigilii.

List publikujemy w całości, imię i nazwisko Autora wyłącznie do naszej wiadomości:

Osobiście uczetsniczyłem w wigilii na deptaku.Tych butelek z "Trzema cytrynami" czy innymi napojami w sumie tak dużo nie było. Po to zostały wystawione napoje, żeby ludzie je wypili. Widząc stół nakryty  początkowo jedynie opłatkiem i zachowanie  większości przybyłych, zastanawiałem się, czy  ludzie rzeczywiście przychodzą na miejską wigilię w celu przełamania sie opłatkiem. Nie widać było większego odzewu nawet wtedy, gdy spikerka zachęcała do składania sobie życzeń. Przed samą estradą, owszem, tak, gdyż tu można było załapać się na uścisk VIPA, albo sfotografować VIP-ów w pozycji  obejmujących się misiów. Fakt, że butelki opróżniano gdzieś w  młodzieżowych kręgach towarzyskich lub w domach rodzinnych. Jest to w pewnym sensie sprawa ich „przedsiębiorczości”, czemu sprzyjała wieczorna pora i atmosfera charakterystyczna dla tłumu. Tego nie przewidzieli organizatorzy. Mogli przecież zapewnić obecność przy stołach  funkcjonariuszy straży miejskiej.  A poza tym, idea  nakarmienia głodnych towarzyszyła też decyzji  zastąpienia stołów zapełnionych jadłem - kuchniami polowymi. Przed kuchniami  tworzyły się długie kolejki po bigos, barszczyk i coś jeszcze. Stali w nich zazwyczaj  ludzie biedniejsi lub pragnący skosztować jadła kojarzonego z wojskiem. Nie rozdzierajmy więc tak bardzo szat. Radom jest miastem biedy, miastem bezrobotnych. To sprzyja także różnej patologii.

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap