W piątek, 7 grudnia, wygłoszono mowy końcowe. Wówczas oskarżyciel posiłkowy domagał się 10 lat pozbawienia wolności i po 500 tys. zł zadośćuczynienia od każdego oskarżonego na rzecz rodziny Macieja Mieśnika oraz zwrot kosztów sądowych. Prokurator zaproponował 8 lat więzienia. Obrońcy prosili o łagodniejsze wymiary kar do 3 lat pozbawienia wolności, a dla Tomasza K. o uniewinnienie.
We wtorek, 11 grudnia, Grażyna Jakubowska, sędzia prowadząca ogłosiła wyrok: Wojciech S., Piotr R. oraz Tomasz K. są winni zarzucanych im czynów. Działali wspólnie i w porozumieniu. 25 kwietnia 2011 roku pobili Macieja Mieśnika, w wyniku czego mężczyzna zmarł w szpitalu z ciężkimi obrażeniami głowy. Skazuję Wojciecha S. i Tomasza K. na karę 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, a Piotra R. na 2 lata pozbawienia wolności. Ponadto skazani Wojciech S. i Tomasz K. wypłacą czterem członkom rodziny pokrzywdzonego po 15 tys. zł, a Piotr R. po 5 tys. zł w ramach zadośćuczynienia. Wyrok jest prawomocny, w ciągu 7 dni od daty wydania wyroku, strony mają czas, aby złożyć do Sądu wniosek o jego pisemne uzasadnienie.
Po ogłoszeniu wyroku sędzia szczegółowo opisała cale zdarzenie z 25 kwietnia 2011 roku. - Maciej Mieśnik pierwszy raz wybrał się do Auli wraz ze swoimi znajomymi. Na tej samej imprezie byli także oskarżeni. Już podczas imprezy doszło do jakichś incydentów, ale dopiero po około 2 godzinach Mieśnik przechodząc obok Piotra R., uderzył go szklanką w twarz, raniąc oskarżonego. Oskarżony poszedł następnie do toalety, aby zmyć krew. Mieśnik w dalszym ciągu zachowywał się agresywnie, m.in. złapał barmana za koszulę, po czym został wyprowadzony przez ochronę z lokalu. Część ludzi zaczęła wychodzić z lokalu, również oskarżeni. Widząc to Paweł B., kolega Mieśnika, zadzwonił po brata poszkodowanego, Tomasza Mieśnika. Przed Aulą, Tomasz S. uderzył w twarz Mieśnika. Na nagraniu z monitoringu widać, że wówczas Mieśnik się przewrócił. W tym czasie w jego stronę biegł oskarżony Piotr R., jednak nie zadał żadnego ciosu, ponieważ został odciągnięty przez ochronę. Piotr S. nadal krwawił. Na pytanie ochrony, czy będzie wzywana na miejsce zdarzenia policja, oskarżeni zaprzeczyli. Ochroniarz polecił Maciejowi Mieśnikowi aby oddalił się z miejsca zdarzenia, ten zaczął biec w stronę delikatesów po przeciwnej stronie klubu. Za poszkodowanym pobiegł Wojciech S. i Piotr R, za nimi, ale nie w tym samym momencie, pobiegł Paweł B., jednak nie zauważył w jaki sposób Mieśnik znalazł się na ziemi. Paweł B. zeznał, że Wojciech S. był pochylony nad poszkodowanym i zadał 6 ciosów po obu stronach twarzy, wykluczył przy tym, że Piotr R. zadał ciosy, gdzieś indziej niż w tułów. Należy dodać, że zaraz po dobiegnięciu na parking, Mieśnik uderzył Wojciecha S. Wskazują na to ślady na dłoniach Mieśnika. Piotr R. oddalił się z miejsca zdarzenia idąc w stronę komendy. Następnie na miejscu pojawia się Tomasz K., i uderza Mieśnika, ten z kolei upada, uderzając głową w kostkę brukową. W wyniku uderzenia o podłoże powstał krwiak i wsztąśnienie mózgu. Następnie Wojciech S. wraca pod Aulę, gdzie jest już Piotr R., którego opatrują koleżanki. Na miejscu pojawia się brat poszkodowanego, Tomasz Mieśnik, który przedmiotem imitującym broń atakuje w głowę oskarżonych. Wobec zadanych ciosów u oskarżonego Tomasza K. są obrażenia. W tym czasie na miejsce przyjeżdża karetka i zabiera Mieśnika do szpitala. Mimo przeprowadzonej operacji usunięcia krwiaka Mieśnik umiera 29 kwietnia.
- Biegła sądowa wskazała ilość ciosów w liczbie 4, które mogły pochodzić od pięści, przy czym nie były one zadane z dużą siłą. Obrażenia z tyłu głowy należy wiązać z upadkiem Mieśnika o kostkę brukową, przy czym drugi upadek był wywołany uderzeniem Tomasza K. Do obrażeń śródczaszkowych w wyniku uderzeń pięściami nie doszło, to skutek uderzenia o kostkę. Chcę zaznaczyć, że oskarżeni nie stanęli pod zarzutem zabójstwa, ale pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Wyrok jest w ocenie sądu sprawiedliwy, bo nie było to na tyle brutalne pobicie by proponować większą karę. Poza tym oskarżeni nie użyli żadnego narzędzia – wyjaśniła sędzia.
Sąd wydał wyrok w oparciu o zapisy z monitoringu, zeznania świadków i opinie biegłych sądowych. Wojciech S. przyznał się do zarzucanych mu czynów, jednak zaprzeczył, że pobicie Mieśnika odbyło się w porozumieniu. Sąd nie dał jednak temu wiary. Rodzina Macieja Mieśnika uważa, że wyrok ten jest niesprawiedliwy i zdecydowanie za niski. Niezadowolony z wyroku jest także prokurator Marcin Pękalski. Również jego zdaniem wyrok jest zbyt łagodny, ponadto nie zgadza się z kwalifikacją czynów. Bogumiła Bartosiak, obrońca Wojciecha S., zapowiedziała, że będzie składać wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku.