Przed nami spotkania w rodzinnym gronie, oczywiście przy stole. Jak co roku będziemy chcieli spróbować wszystkich wigilijnych potraw, ale jak to zrobić, żeby nie utyć i zmieścić się w sylwestrową kreację? Zadanie niełatwe, tym bardziej, jeśli ukochana ciocia czy babcia uporczywie namawiają do kolejnej porcji karpia, ciasta czy bigosu. Nie dajmy się jednak zwariować! Jeśli jesteśmy na diecie lub cenimy sobie zdrowe odżywianie warto trzymać się pięciu posiłków dziennie.
- Nawet w Wigilię nie przesadzajmy z całkowitą głodówką. Zadbajmy o małe, postne posiłki o stałych porach, pamiętajmy także o dużej ilości wody z cytryną. Zastosowanie się do tych zasad uchroni nas przed rzuceniem się na wigilijne specjały. Wspomagajmy metabolizm aktywnością fizyczną na przykład przy domowych porządkach i świątecznej krzątaninie. Dźwiganie siatek z zakupami to kolejny sposób by napędzić przemianę materii na kolejne dni. Wówczas nasz organizm łatwiej poradzi sobie z kilkoma dodatkowymi kaloriami – mówi Ewa Wijatkowska, trener wellness i instruktorka fitness.
Statystyki i szacunki pokazują, że choć mamy kryzys, to i tak przy świąteczny zakupach nie oszczędzamy. Praktycznie co roku powtarza się ten sam scenariusz - przygotowaliśmy za dużo potraw, a to oznacza, że także po świętach będziemy jeść bigos, wędliny i ciasta. Część się zepsuje, część sprezentujemy gościom „na drogę”, a część trafi do zamrażarki. Czy naprawdę warto piec cztery duże blachy ciasta? Może w tym roku ograniczmy się do dwóch?
- Zamiast tradycyjnej mąki poleciłabym tę pełnoziarnistą, która ma wysoką zawartość błonnika. Dzięki niej uszka do barszczu czy pierogi będą bardziej sycące, a co za tym idzie, zjemy mniej. Karp też wcale nie musi być w kalorycznej panierce. Można go przyrządzić na elektrycznym grillu. z dodatkiem aromatycznych ziół. Polecam śledzie z zalewy grejpfrutowej, a nie octowej, niech postoją z octem balsamicznym, oliwą z oliwek i cebulką – zaleca Wijatkowska.
Przy świątecznym stole warto zrezygnować z gazowanych napoi i nadmiaru alkoholu, który jest bardzo kaloryczny i pobudza apetyt. Należy pamiętać o piciu dużej ilości wody, nie tylko w święta, ale przez cały rok. - Często Podopieczni pytają mnie czy można przytyć „tak szybko”, trzy kilogramy w cztery dni? Oczywiście, że można, szczególnie jeśli do tej pory było się na restrykcyjnej, niedoborowej diecie, której jestem zdeklarowaną przeciwniczką. Diety odchudzające o obniżonej kaloryczności, które często stosowane są jako ostatnia deska ratunku przed „wielkim wyjściem”, Świętami, Sylwestrem itd. powodują obniżenie podstawowej przemiany materii i wymuszają na organizmie „tryb oszczędnościowy”. W takiej sytuacji, gdy siądziemy do stołu, organizm zacznie nadrabiać niedobory składników odżywczych skutkując odkładaniem się tkanki tłuszczowej – wyjaśnia trener wellness.