Głos w sprawie budowy filharmonii zabrali na swoich blogach radni rady miejskiej Dariusz Wójcik (PiS) i Bohdan Karaś (SLD).
„Na filharmonię nas nie stać” – to tytuł wpisu na blogu przewodniczącego rady miejskiej Dariusza Wójcika, który podkreśla, że "nie jest ekspertem muzycznym", ale filharmonii w Radomiu jest ostatnio na tyle głośny, iż postanowił zaprezentować swoje zdanie.
„Uważam, że wiele instytucji, wiele budynków, inwestycji jest w naszym mieście potrzebnych. Wiem też jednak, że nie tylko w przypadku Radomia trzeba MIERZYĆ SIŁY NA ZAMARY. Nie sztuką jest się zastawić, żeby się postawić. Mówiąc wprost, na filharmonię, budowaną i utrzymywaną przez samorząd, zwyczajnie nas w tej chwili nie stać” – pisze radny w swoim dzienniku.
Przewodniczący Wójcik jest także zdania, że zanim w ogóle rozpoczną się jakiekolwiek procedury związane z ewentualną budową filharmonii, trzeba najpierw sprawdzić, jakie jest w Radomiu rzeczywiste zainteresowanie melomanów muzyką klasyczną i filharmonią w ogóle.
„Dobrym krokiem jest sprawdzenie ile biletów jest sprzedawanych na koncerty Radomskiej Orkiestry Kameralnej. Już na tej podstawie można wstępnie oszacować zainteresowanie w naszym mieście tego typu muzyką i koncertami” – konstatuje przewodniczący rady.
Zdaniem Dariusza Wójcika, powinniśmy przede wszystkim wykorzystać w pełni potencjał szkoły muzycznej i sali koncertowej w tej placówce się znajdującej. Tam można organizować kolejne koncerty, pokazy czy występów artystów-muzyków.
„Tak samo jako byłem przeciwnikiem budowy obwodnicy południowej z pieniędzy samorządowych – uważam, że to zadanie rządowe – tak samo nie jestem zwolennikiem finansowania z budżetu miasta filharmonii. Powtórzę – po prostu nas na to nie stać! Owszem, gdyby doszło do partycypacji z samorządem województwa mazowieckiego, a w efekcie do przejęcia finansowania takiej instytucji jak filharmonia w Radomiu przez marszałka Mazowsza, to wówczas nie mam nic przeciwko tworzeniu filharmonii właśnie. Więcej, jestem za!” – kończy swój wpis Dariusz Wójcik.
Wiceprzewodniczący rady miejskiej Bohdan Karaś jest zwolennikiem budowy filharmonii w Radomiu, bo „takie instytucje są bardzo miastotwórcze, prestiżowe, dodające miastu splendoru”, ale też ma obawy, czy miasto stać na taki wydatek.
„Skąd wziąć kasę na taką inwestycję?” - pyta radny i powołuje się na wyliczenia dziennikarki „Gazety Wyborczej” mówiące, że na jej utrzymanie zabraknie ok. 4 milionów zł rocznie.
„A pamiętajmy, że w Radomiu panuje większa bieda niż w Gorzowie czy Częstochowie, więc frekwencja na koncertach może być znacznie niższa. Sam koszt budowy takiego obiektu to ok. 50-70 mln zł, choć ta w Gorzowie kosztowała 133 mln zł, a koszt budowy Opery i Filharmonii Podlaskiej wraz z wyposażeniem oszacowano na 220 mln zł. Jakby nie patrzył na te liczby, biorąc nawet pod uwagę ostatni spory spadek cen w budownictwie, marzenia o budowie filharmonii możemy sobie odłożyć na co najmniej 10, jeśli nie 20 lat, jeśli ktoś śledzi wieloletnią prognozę finansową miasta” – ocenia radny.
Nie widzi też szans na to, aby przeżywający kłopoty finansowe sejmik mógl w przypadku wybudowania filharmonii przez miasto, taką instytucję utrzymać.
Jednocześnie jednak radny zastrzega, że „marzenia o filharmonii trzeba mieć i dążyć do ich realizacji, choćby tliła się tylko iskierka nadziei...”.