- Władze Radomia zgłosiła 11 projektów kluczowych do Kontraktu Terytorialnego dla Województwa Mazowieckiego. Dlaczego wśród tych propozycji nie znalazła się Filharmonia Radomska?
- Kontrakt Terytorialny dla Województwa Mazowieckiego, będący częścią Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego, realizowany będzie przez trzy lata począwszy od 2014 roku z pieniędzy, które pozostaną z kończącej się perspektywy finansowej Unii oraz środków krajowych (centralnych i samorządowych). O ich wyborze zdecydują konsultacje na szczeblu samorządu Mazowsza, Rady Ministrów i samorządów lokalnych. Część z 11 projektów kluczowych zgłoszonych przez Radom ma duże szanse na ich realizację w ciągu najbliższych trzech lata, ponieważ jest już dobrze przygotowana od strony koncepcji i dokumentacji, a niektóre już w trakcie realizacji (np. budowa cywilnego portu lotniczego i dostosowanie infrastruktury lotniska Radom – Sadków do wymogów lotnictwa cywilnego). Oczywiście są to setki milionów, ale ich alokacja dla całego Mazowsza wystarczy najwyżej na realizację kilkunastu projektów. Natomiast filharmonii nie jesteśmy w takim czasie w stanie zrealizować i rozliczyć, co w żaden sposób nie wyklucza nas z ubiegania się o środki unijne w nowej perspektywie finansowej 2014-2020. Przyszłość finansowania filharmonii w Radomiu przez środki unijne i krajowe (centralne) jest ściśle powiązana ze „Strategią Rozwoju Województwa Mazowieckiego do 2030”, w ramach Programu Operacyjnego lub jego odpowiednika w przyszłej perspektywie finansowej 2014-2020. W tym dokumencie Filharmonia Radomska jest obecna.
- Zakłada Pan, że główny ciężar finansowania budowy filharmonii, poniesiemy nie ze środków gminy, a Unii i budżetu centralnego...
- Oczywiście! Od dwóch lat powtarzam, że ciężar finansowania budowy filharmonii udźwignąć jesteśmy w stanie tylko przy wysokim finansowaniu unijnym i środków centralnych. Najczęściej pojawiającym się argumentem przeciwników budowy filharmonii, jest to, że mamy kryzys krajowy finansów, nakładów na kulturę w mieście, a przede wszystkim są inne ważniejsze potrzeby w infrastrukturze gospodarczej, społecznej czy komunikacyjnej miasta. Niewiele osób jednak chce zrozumieć, że tych środków, zapewne niemałych (nawet powyżej 150 mln PLN), nie chcemy brać z pieniędzy miasta, a sama inwestycja trwać musi z jej przygotowaniem i rozliczeniem, nawet do roku 2020. Przeciwnicy budowy filharmonii, próbują używać argumentu, że za filharmonię zapłacą w ciągu dwóch - trzech lat, wszyscy mieszkańcy Radomia, a korzystać z niej będzie garstka melomanów. Jest to całkowita nieprawda!
- Czy w tym optymistycznym planie nie różni się Pan jednak w ocenach z prezydentem Radomia Andrzejem Kosztowniakiem?
- Absolutnie nie! Prezydent Kosztowniak zapowiedział w kampanii wyborczej w 2010 roku, że w obecnej kadencji samorządu projekt budowy filharmonii, zacznie być realizowany. Nigdzie nie powiedział, że do końca kadencji wybudujemy filharmonię. I ten scenariusz jest realizowany przez prezydenta, a ja staram się te działania wspierać. Przypomnę, że w marcu tego roku, szef magistratu jasno zadeklarował „jeżeli w tym czasie (2014-2020) dostaniemy dofinansowanie (unijne – przyp. aut.), to będziemy realizować inwestycję”. 16 maja 2012 r. odbyło się również połączone posiedzenie Komisji Kultury i Komisji Rozwoju i Promocji Miasta Rady Miejskiej, w czasie którego prezydent wskazał na 17 możliwych lokalizacji filharmonii oraz na przybliżony plan działania i finansowania inwestycji. W 2013r. – podzielam i ja ten pogląd – powinniśmy wskazać ostateczną lokalizację obiektu, mieć określoną koncepcję funkcjonalną filharmonii (nie tylko jako obiektu koncertowego) i zakończony konkurs na wizję architektoniczną obiektu. Natomiast w roku 2014 powinniśmy mieć ukończoną pełną dokumentację architektoniczno – budowlaną i inwestycyjną, tak aby w roku 2015 wystąpić właśnie w nowej perspektywie finansowej Unii o środki. O ile sprawami lokalizacji (po zakończonych konsultacjach społecznych), warunków technicznych i własnościowych terenu, mógłby się zająć zespół powołany spośród pracowników Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, Wydziału Geodezji i Wydz. Inwestycji, o tyle sprawę określenia funkcjonalnego wykorzystania filharmonii i wizji architektonicznej, oddałbym najlepszemu fachowcowi w tej materii w Radomiu, dyrektorowi ROK Maciejowi Żółtowskiemu i zespołowi, któremu by przewodniczył. Drobną różnicą w koncepcji prowadzenia tych działań, między mną a Prezydentem jest to, że uważam, iż całość tych działań, powinna być koordynowana i prowadzona przez jedną osobę pełnomocnika.
- Czy istnieją wobec tego przesłanki, że jeżeli nie rozpoczniemy działań na rzecz budowy filharmonii w 2013 r., to marzenia o tym możemy znowu odłożyć na następne dziesięciolecia?
- Niestety takie zagrożenie istnieje! W ostatnich latach dokonujemy naprawdę ogromnego przyspieszenia cywilizacyjnego jako miasto, choć wiele wciąż mamy do zrobienia. Każdy, kto jednak do Radomia przyjeżdża wysoko ocenia zmiany tu zachodzące. To samo można mówić o rozwoju życia kulturalnego. I tu bardzo dobrą opinią cieszą się zarówno właśnie instytucje kultury (np. ROK, Łaźnia, teatr, amfiteatr), jak i odbiorcy dóbr kultury, czyli sami mieszkańcy. Brakuje nam w tym „łańcuchu kulturowym”, właśnie filharmonii! Jeżeli dziś nie wykorzystamy szansy na przyspieszony rozwój kulturowy miasta, m.in. poprzez budowę filharmonii, będziemy „skazani na odpływ” ludzi z ogromnym potencjałem społeczno – kulturowo – intelektualnym. Dlatego rok 2013 w sferze działań na rzecz filharmonii jest tak bardzo ważny. Podkreślam raz jeszcze i z pełną mocą przekonuję; musimy przestać narzekać na brak możliwości finansowych zrealizowania filharmonii, ponieważ z taką mentalnością niczego nie wybudujemy ani teraz, ani w odległej przyszłości. Zawsze będą pojawiały się dla malkontentów trudności i przeszkody! My musimy podejmować odważne wyzwania i dobrze się już dziś do nich przygotować!
- Czy jednak jesteśmy przygotowani jako społeczeństwo miasta, na takie rozumienie roli Radomia jako ośrodka kulturotwórczego dla całego regionu, a przez to również budowy filharmonii?
- Zdaję sobie sprawę i nie bagatelizuję zdania przeciwników budowy filharmonii. Proszę zauważyć jednak, jak bardzo zmieniliśmy się jako mieszkańcy Radomia w ciągu ostatniego dziesięciolecia i jak bardzo wzrosły nasze potrzeby naukowe i kulturowe. W ciągu tego czasu, od „niebytu” instytucji muzycznych w Radomiu, przekształciliśmy Kwartet „Radomiensis” w Radomską Orkiestrę Kameralną, mamy wspaniałą szkołę muzyczną, a od czasu, kiedy na koncerty kwartetu przychodziła garstka melomanów, dziś sala ROK wypełnia się praktycznie po brzegi. Te potrzeby nie tylko melomanów, ale również spotkań ludzi w obszarze kultury, nawet jeśli dla części ma to czasami lekko snobistyczny wymiar - w czym nie widzę nic niewłaściwego - rosną z roku na rok! To przyspieszenie będzie z każdym rokiem coraz większe, dlatego nie możemy się obudzić za kilka lub kilkanaście lat i zapytać, dlaczego „tu i teraz” zaprzepaściliśmy szansę na budowę filharmonii. Dostrzega to prezydent Kosztowniak. Cieszę się, że również samorządowcy dostrzegają te potrzeby. Dotyczy to zarówno krytycznych wypowiedzi, choćby przewodniczącego rady miejskiej w Radomiu Dariusza Wójcik jak i wiceprzewodniczącego Bohdana Karasia, co do możliwości finansowania budowy filharmonii, którzy jednak są zwolennikami powstania takiej instytucji, ale również wypowiedzi entuzjastycznie popierających również mój punkt widzenia, np. w wypowiedziach prezesa stowarzyszenia Radomskie Inwestycje - Radomia Jasińskiego. No i najważniejsze, że ta dyskusja, głównie za sprawą mediów i portali społecznościowych, przeniosła się „na ulicę” i dziś rzeczywiście buduje społeczne poparcie dla filharmonii. Muszę powiedzieć, że nawet jestem trochę zaskoczony, np. sonda (z dn. 4.01.2013) na portalu Gazety Wyborczej po dwóch dniach pokazała bardzo dobre preferencje mieszkańców dla filharmonii; 241 głosów za potrzebą budowy (65%), 119 przeciw (32%) i 10 nie ma zdania (3%). Natomiast na facebookowym fan page-u zwolenników filharmonii jest już ponad 450.
- Czy te działania budujące społeczne oddziaływanie na rzecz budowy filharmonii uważa Pan za dostateczne?
- Oczywiście, że nie. Potrzebne jest również budowanie środowiska społecznego poprzez powołanie Fundacji Filharmonii Radomskiej, która już de facto jest dopracowana i czeka tylko na rejestrację. Fundacja mogłaby zająć się również poszukiwaniem środków zewnętrznych i w ścisłej współpracy z władzami miasta, powinna uczestniczyć jako ciało społeczne, w całościowym programie budowy gmachu, być jednym z mechanizmów jej funkcjonowania na gruncie artystycznym.
- Jest Pan absolutnie przekonany, że Radom potrzebuje filharmonii?
- Jestem nie tylko absolutnie przekonany, że potrzebujemy filharmonii, ale, że najpóźniej do roku 2020 będziemy ją mieli, czego na progu roku 2013 życzę wszystkim mieszkańcom Radomia i regionu.