Używanie e-papierosów w miejscach publicznych staje się coraz większym problemem. A wszystko przez brak regulacji prawnych w tej kwestii. Dla jednych e-papieros to doskonałe narzędzie w walce z nałogiem, dla innych świetna wymówka do palenia wszędzie, gdzie się tylko podoba. I tu pojawia się problem, bo nie wszyscy uważają, że e-papieros jest nieszkodliwy. Zakaz używania e-papierosów w komunikacji miejskiej wprowadził już Poznań, a od 1 stycznia jego śladem pójdzie stolica. A wszystko przez bardzo dużą ilość skarg niezadowolonych pasażerów. - Regulamin nie precyzuje kwestii związanych z paleniem e-papierosów, w radomskiej komunikacji miejskiej obowiązuje jedynie zakaz palenia tytoniu i picia alkoholu. Do tej pory otrzymaliśmy tylko jedną skargę na pasażera palącego w autobusie e-papierosa – mówi Dariusz Dębski, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu. Opinie w sprawie e-papierosów są bardzo podzielone.
- Do tej pory nie widziałam, żeby ktoś używał e-papierosa w autobusie, ale jeśli będzie taka sytuacja to zwrócę tej osobie uwagę. W autobusach jest duszno bo starsze osoby nie pozwalają otwierać okien, a ja sobie nie życzę, żeby ktoś na mnie dmuchał wyziewem z płuc. W mieście nie ma aż takich dystansów, żeby nie móc się powstrzymać – mówi Bogusława Krzesińska, mieszkanka Radomia. - Mało jeżdżę autobusami, ale kiedy już jadę, to nie używam e-papierosa, bo nie mam takiej potrzeby. Za to „palę” w miejscu pracy. Pracuje u nas kilkanaście osób i tylko jedna była przeciwna. Ale raczej ze względu na zapach, a nie na szkodliwość – mówi Anna Woźniak z Borek. - A mnie przeszkadza jak ktoś ma słuchawki w uszach i tak głośno słucha muzyki, że słyszy to pół autobusu, albo jak ktoś się nie myje to też mi to przeszkadza. I co mam zrobić? – skarży się Barbara Kowalska, mieszkanka Gołębiowa.
- Uważnie przyglądamy się doświadczeniom tym miast. Ewentualne wprowadzenie podobnych obostrzeń w Radomiu wymagałoby zmiany regulaminu przewozu osób i rzeczy, a zgodę na to musieliby wyrazić radni wyjaśnia Dębski.