Napad miał miejsce 24 listopada. Kierowca jechał z Warszawy do Krakowa. Przewoził prawie 2 tysiące telefonów komórkowych, m.in. IPhone 5s, IPhone 6, czy Samsung Galaxy Note3. Ich wartość jest szacowana na ok. 1 mln euro. Mężczyzna został zatrzymany w drodze do Szydłowca przez patrol policji - przynajmniej tak mu się wydawało.
- Podszyli się pod policjantów i napadli na mnie. Wszystko wyglądało na kontrolę drogówki. Zatrzymali mnie i poprosili o pokazanie dokumentów, potem kazali mi wyjść z samochodu. Nagle założyli mi worek na głowę, skuli ręce kajdankami i wsadzili do swojego auta. Wozili mnie kilka godzin, aż zostawili w lesie 100 km od miejsca napadu. W końcu trafiłem na komisariat policji i wszystko opowiedziałem - mówił kierowca, który chce pozostać anonimowy.
Sprawę prowadzi radomska prokuratura i policja. Detektyw Rutkowski wziął jednak sprawy we własne ręce. - Poinformowałem prokuraturę o swoich działaniach. Nie otrzymałem negatywnej odpowiedzi, więc działam - powiedział detektyw.
Krzysztof Rutkowski apeluje o pomoc w znalezieniu sprawców lub w ustaleniu miejsca przechowywania skradzionych telefonów.
- Biuro Rutkowski daje 100 tys. zł dla osoby, które wskażą sprawców albo 50 tys. zł dla osoby, która wskaże miejsce, gdzie są przechowywane telefony. Te telefony są bezwartościowe. Wszystkie strefy szengen je wychwycą - mówił.
Ktokolwiek wie coś w tej sprawie, może pomóc w ustaleniu sprawców lub miejsca przechowywania telefonów, prosimy o kontakt z biurem Rutkowski - nr tel. 600 007 007.
Poruszona została również sprawa prześladowania byłego funkcjonariusza Państwowej Straży Pożarnej z terenu gminy Pionki, który poprosił o interwencję Biuro Rutkowskiego. Podczas spotkania przedstawił on swoją historię. W niej jednoznacznie o nękanie oskarżył wiceprzewodniczącego rady powiatu radomskiego.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>