Jakie byłyby jej zalety a jakie wady i jak do pomysłu darmowej komunikacji miejskiej odnoszą się radomscy radni?
Darmowa komunikacja miejska ma wiele zalet. Z pewnością taki pomysł podoba się przede wszystkim mieszkańcom. Również pozytywnie na środowisko i zanieczyszczone powietrze wpłynęłoby to, że część kierowców samochodów przesiadłaby się do autobusów. Zmniejszyłyby się korki, a mieszkańcy byliby bardziej mobilni. Ale to nie jedyne aspekty, z jakimi wiąże się ta propozycja. Po drugiej stronie są m.in. duże koszty, jakie musiałaby ponieść gmina, by taką komunikację utrzymać.
Adam Włodarczyk (radny SLD):
- W Radomiu w pierwszej kolejności trzeba by uzdrowić MPK jako firmę, a dopiero później myśleć o innych zmianach. Jeżeli mamy z budżetu dokładać, to należałoby do minimum ograniczyć koszty, a obecnie MPK nie jest firmą, która jest zdrowa pod względem gospodarki. W naszym mieście jest jeszcze daleka droga do myślenia o komunikacji bezpłatnej - twierdzi Adam Wlodarczyk.
Radny przyznaje, że generalnie ten pomysł mu się podoba i jest za, "ponieważ jest obowiązek gminy w stosunku do mieszkańców, którzy płacą podatki". - Uważam, że można by się o to pokusić, ale tylko na zdrowych zasadach funkcjonowania firmy. Na ten moment my tak naprawdę chyba nie mamy dobrze policzonych kosztów, jakie ponosimy na komunikację. Najpierw musimy wiedzieć dokładnie, ile to kosztuje i jakie są możliwości potanienia tej działalności i czy to jest do zrobienia w naszej sytuacji. Dopiero później można się zastanawiać, jak to zrobić - stwierdził radny Włodarczyk.
Waldemar Kordziński: (przewodniczący klubu radnych PO):
- Jeżeli chcielibyśmy wprowadzić całą komunikację darmową, to wiadomo, że trzeba by było znaleźć pieniądze na sfinansowanie tego pomysłu. Natomiast my jako klub PO byliśmy wnioskodawcą i chcieliśmy wprowadzić na okres półroczny dwie darmowe linie autobusowe, które kursowałyby w kierunkach północ-południe i wschód-zachód. Niestety władze miasta się na to nie zgodziły. - mówi Waldemar Kordziński. Radny przypomina również, że PO składała także wniosek do budżetu obywatelskiego dotyczący wprowadzenia dwóch bezpłatnych linii, ale tutaj także został on odrzucony, ponieważ miasto uznało, że kwota 500 tys. zł. jest błędnie wyliczona i zbyt niska do realnych kosztów przedsięwzięcia.
- Uważam, że jest to rozwiązanie słuszne. W Kielcach także są dwie darmowe linie obsługujące centrum miasta i cieszą się one dużym zainteresowaniem. Naszym pomysłem było, by pomóc osobom szukającym pracy, tym, które nie mają funduszy na to, żeby jeździć po mieście. Linie miałyby przechodzić przez centrum miasta oraz koło szpitali i nekropolii, co umożliwiałoby także osobom starszym bezpłatny dojazd do tych miejsc. Cały czas jesteśmy za tym, by ten projekt wszedł w życie - deklaruje radny Kordziński.
Jakub Kowalski (przewodniczący klubu radnych PiS):
- Takie miasta, które mają trzy linie autobusowe i na całą komunikację wydają niewielki procent budżetu miasta mogą sobie rozważać wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej. Natomiast utrzymanie komunikacji miejskiej w Radomiu kosztuje duże pieniądze. W obecnej sytuacji, w jakiej znajdują się polskie samorządy ciągle obciążane nowymi zadaniami, za którymi nie idą odpowiednie środki, nie wyobrażam sobie, żeby komunikacja miejska była całkowicie darmowa - uważa Jakub Kowalski.
Jak mówi, wydaje mu się, że ceny komunikacji w Radomiu i tak są jeszcze rozsądne na tle innych miast. - Teraz wprowadzamy kartę dużej rodziny więc tych ulg i tak będzie trochę więcej. Dziś nawet nie widzę możliwości by otwierać dyskusję na ten temat, bo zwyczajnie nas na to nie stać, by komunikacja miejska była bezpłatna.
Radny Kowalski zapytany o to, czy Radomia nie stać nawet na dwie darmowe linie, jakie postulowali radni radomskiej PO, odpowiedział, że ta propozycja była tylko chwytem wyborczym. – Za chwilę będziemy mieli osoby z innych części miasta, które również będą chciały żeby kolejne dzielnice były połączone z centrum – mówi radny. Jego zdaniem doprowadziłoby to do sporej awantury w mieście. Jakub Kowalski uważa, że chociaż pomysł społecznie może się wielu osobom podobać, merytorycznie jest trudny do uzasadnienia.
Kazimierz Woźniak (radny, Radomianie Razem-Kocham Radom):
- Z punktu widzenia organizacji transportu wewnętrznego, darmowa komunikacja spowodowałaby, że więcej ludzi jeździło by komunikacją miejską, a mniej samochodami. Potrzebowalibyśmy mniej środków na inwestycje - na budowę szerszych dróg i miejsc postojowych. Być może nie potrzebna byłaby już strefa płatnego parkowania, która jest przekleństwem wielu radomian - twierdzi radny Woźniak.
Jego zdaniem z punktu widzenia organizacji ruchu w mieście "na pewno jest to świetne rozwiązanie, bo więcej osób przesiądzie się do autobusów". - Natomiast z punktu widzenia budżetu miasta byłoby to pewne obciążenie. Biorąc jednak pod uwagę zadłużenie i obciążenia budżetu naszego miasta, to wydaje mi się, że realizacja tego pomysłu jest nierealna. Ja nie byłbym przeciwny takiemu pomysłowi, ale patrząc na realia i podejście obecnie rządzących nie widzę szans na wprowadzenie takiej możliwości - móiw Kazimeirz Woźniak.
Łukasz Zaborowski z Bractwa Rowerowego
Jest przeciwnikiem darmowej komunikacji miejskiej. Uważa on, że dostarczanie czegoś za darmo jest tak dużym oderwaniem od rachunku ekonomicznego, że nie bylibyśmy w stanie racjonalnie projektować takiego systemu. Poza tym, jes zdania - patrząc na doświadczenia innych miast w tym zakresie - że nawet darmowa komunikacja nie skłoniłaby pewnej grupy osób do korzystania z niej, chociaż przyznaje, że z pewnością przyczyniłaby się do znacznego wzrostu liczby pasażerów.
Kolejnym argumentem przeciwko są według niego duże koszty wprowadzenia i utrzymania realizacji tego pomysłu. Łukasz Zaborowski uważa, że komunikacja miejska powinna być tańsza niż jest obecnie, co również przyczyniłoby się do tego, że większa część radomian by z niej korzystała.
- To, ile obecnie dokładamy jako miasto do komunikacji publicznej jest i tak dużo mniejszym wsparciem niż to, jakie dajemy tym, którzy korzystają z samochodów osobowych. Mam na myśli przeliczenie rzeczywistych kosztów infrastruktury, budowy i remontów dróg itd. - mówi Łukasz Zaborowski przytaczając wyniki badań jakie kiedyś były prowadzone w Niemczech. - Wynikało z nich, że każda marka dopłacona do miejskiej komunikacji daje dwie marki oszczędności w innych dziedzinach gospodarki. W skali miasta to też tak działa, bo im więcej osób wykorzystuje transport publiczny tym mniejsze są korki, potrzeba mniej inwestycji drogowych, jest dużo lepsza jakość życia. Także ci którzy nie korzystają z transportu publicznego odczuwają pozytywne skutki tego, że pozostała grupa społeczeństwa z niego korzysta. Dlatego ze względów społecznych powinniśmy robić wszystko by skłonić ludzi do korzystania z transportu publicznego - mówi członek Bractwa Rowerowego.
Według niego taką zachętą z pewnością byłoby obniżenie cen biletów. - Koszty które generuje transport samochodowy są kilkukrotnie wyższe niż te, które ponosi obecnie użytkownik . Np. cena biletu za parkowanie w śródmieściu jest niższa niż cena biletu autobusowego. Powinno być odwrotnie - twierdzi Łukasz Zaborowski.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>