Koalicji nie będzie, bez przeciągnięcia kogoś z PiS. Mając 14 głosów w 28 osobowej radzie PiS może zablokować każdy projekt zgłoszony przez prezydenta.
Jak się nieoficjalnie dowiadujemy szukanie wyrwy w szeregach PiS utknęło w martwym punkcie. Przekonanie kogoś do stałej współpracy okazuje się nie takie proste. Ale nawet zwolennicy PiS uważają, że wcześniej, czy później to nastąpi.
PO będzie przybywała argumentów
Zabiegi PO trwać będę bowiem nieprzerwanie w najbliższych tygodniach, wraz z coraz szerszym przejmowaniem przez jej przedstawicieli władzy w Radomiu. Tym samym Platformie będzie przybywało argumentów, czyli stanowisk do obsadzenia. Ale na razie obie strony robią wszystko by nie psuć świątecznej atmosfery niepotrzebnym politycznym zamieszaniem.
Szef klubu radnych PO, Jerzy Zawodnik potwierdza: - Chcielibyśmy mieć 15 radnych, ale wyniki wyborów są takie a nie inne i musimy rozmawiać z osobami wybranymi z innych komitetów i niedługo będziemy mogli chwalić się stałą koalicją w radzie. Negocjacje trwają cały czas, ale o kwestiach personalnych powinien już mówić nowy prezydent Radomia, Radosław Witkowski, bo to on w imieniu PO prowadzi te negocjacje. Jesteśmy gotowi do współpracy ze wszystkimi środowiskami mającym swych przedstawicieli w radzie miejską.
PiS zwarł szeregi
W odpowiedzi PiS zwarł szeregi i ogłosił oficjalnie powołanie klubu składającego się z połowy stanu osobowego rady, a jego szef Jakub Kowalski oświadczył: - Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy budować polityki w Radomiu w oparciu o przeciąganie, kupowanie. Głęboko wierzę, że będziemy w stanie współpracować w najważniejszych dla Radomia projektach, które będą służyły miastu. Bo jesteśmy po to, by działać dla dobra miasta i mieszkańców, a nie po to żeby przenosić na forum rady spory ideologiczne.
Jak radny Kowalski wyobraża sobie współpracę w radzie, gdy żadna ze stron może nie mieć stałej większości? – W polityce mogą funkcjonować koalicje programowe, porozumienia na rzecz poszczególnych projektów. Nie musimy budować stałej większości, możemy służyć naszymi głosami wtedy kiedy te projekty będą służyć radomianom. I taką deklarację w imieniu klubu PiS składam. Oczywiście nie będziemy zapominać o tym aby uważnie przyglądać się pracy nowego prezydenta, bo do tego też zostaliśmy wybrani – odpowiada szef klubu PiS.
Wszystko okaze się po Nowym Roku
Jerzy Zawodnik też mówi o koalicjach programowych jako dobrym rozwiązaniu, ale zaraz dodaje: - Przedstawiliśmy własny program, wizję rozwoju Radomia. Jesteśmy gotowi dyskutować na temat ewentualnych zmian w tej wizji, nie mniej jednak chcemy aby była ona jak najbardziej zbliżona do naszego programu. Jeżeli inni radni będą gotowi pod taką wizją się podpisać to zapraszamy, taka współpraca jest jak najbardziej możliwa. Myślę jednak, że będziemy mieli większość, ale wszystko okaże się po Nowym Roku.
Nie za wszelką cenę
Wróćmy to inauguracyjnego przemówienia prezydenta Radosława Witkowskiego.
„Przed nami mnóstwo do zrobienia, mam nadzieję - w zgodzie, bo zgoda może zmienić Radom. Zdaję sobie sprawę, że kompromis ma swoją cenę. Ale przed jednym chcę wszystkich przestrzec - także tych, którzy od pierwszych godzin po wyborach bawią się w różne spekulacje i najczęściej personalne układanki: chce zgody, ale nie za wszelką cenę” – mówił nowy prezydent.
Ta „wszelka cena”, jak zdążyliśmy się przekonać, to brak zgody na oddanie jakiegokolwiek resortu w ręce osoby spoza Platformy Obywatelskiej. Prezydent Witkowski nie chciał handlować tymi stanowiskami.
Wszystko to może oznaczać, że w radzie PO nie znajdzie większości, lub większość ta będzie bardzo minimalna. Tak minimalna, że nieobecność jednego radnego może ważyć w głosowaniach.
Ale czy prezydent Witkowski tak naprawdę potrzebuje na stałe większości?
Na pewno jest mu potrzebna przy głosowaniu nad budżetem. Akurat z tym najbliższym nie powinno być problemu, bo przecież przygotowała go ekipa Andrzeja Kosztowniaka i PiS nie zagłosuje nagle i gremialnie przeciw niemu. Wydaje się jednak, że także w innych ważnych sprawach prezydent z PO może liczyć na głosy radnych z PiS.
Na stanowisku wciąż pozostaje wiceprezydent Igor Marszałkiewicz, który po przemianie związanej z chorobą, zapowiedział zakończenie kariery politycznej, wystąpienie z PiS i przejście do biznesu. Zadeklarował współpracę z Radosławem Witkowskim dla łagodnego przejęcia władzy i z tego się wywiązuje. Ma się to skończyć wraz z końcem roku.
Drugim łącznikiem nowego prezydenta z ostatnim zarządem miasta jest pozostawiony w magistracie sekretarz miasta, Rafał Czajkowski.
Wszystko to pokazuje, że prezydent Witkowski chce poważnie traktować swoje wyborcze hasło „Zgoda zmieni Radom” i zachęca PiS, do realizacji hasła Andrzeja Kosztowniaka „Wspólnie dla Radomia”. Czy to możliwe, że wielkie miejskie projekty połączą zwaśnionych w wyborach radnych z PO i PiS?
Zastanówmy się, w przypadku jakich projektów prezydent może liczyć na poparcie PiS?
Na pewno w przypadku rozbudowy Partu Lotniczego i strefy przemysłowej, bo to dwa sztandarowe projekty, w które angażowały się poprzednie władze miasta. Na pewno przy budowie hali widowiskowo-sportowej i inwestycjach drogowych (II etap Młodzianowskiej, trasa N-S, utwardzanie dróg gruntowych). Jeśli chodzi o halę, zostawiam z boku problemy z terenem pod jej budowę, bo w przypadku decyzji budować, czy nie budować, PiS zgodnie deklaruje głosy za pierwszą z tych opcji.
Co jeszcze? Na poparcie PiS nowy prezydent powinien też liczyć w przypadku szpitala miejskiego, którego - jak już zapowiedział po wyborze - nie zamierza komercjalizować, lecz w związku z jego zadłużeniem wprowadzić program naprawczy. Powstanie Miejskiego Urzędu Pracy, za czym i PiS się opowiadało, też powinno znaleźć poparcie radnych tego klubu.
Jak na początek kadencji całkiem długa lista kluczowych projektów. I to takich, o które można się ostro spierać w kampanii wyborczej, ale gdy przychodzi do ich realizacji trudno uzasadnić ich negowanie. Ale wiadomo – diabeł tkwi w szczegółach.
Zdecyduje wielka polityka?
Przyszłe miesiące – miesiące kampanii wyborczych prezydenckiej i parlamentarnej - mogą przynieść wydarzenia, które sprawią, że zaostrzy się retoryka i każdy pretekst może być dobry do atakowania rywala i obalania jego pomysłów. W takiej atmosferze trudno o ciągnięcie wózka w jednym kierunku.
W takiej sytuacji dobra wola współpracy deklarowana teraz przez kluby PO i PiS może spełznąć na niczym. Przypieczętować mogą ją tylko głosowania w radzie. Przypieczętować, lub zniweczyć. Czas pokaże, czy nasi radni będą bardziej samorządowcami rozmawiającymi o sprawach Radomia i radomian, kierującymi się w swych decyzjach ich potrzebami, czy zatopią się w ideologicznych sporach narzucanych przez partyjną wierchuszkę z parlamentu.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>