Największy i najstarszy jarmark koni w Skaryszewie odbywa się nieprzerwanie od 1432 roku. Co roku zjeżdżają się tu hodowcy, rolnicy, a także osoby zajmujące się eksportem koni, także poza granice naszego kraju. Dwudniowym targom towarzyszą imprezy kulturalne, koncert ludowych kapeli oraz prezentacje końskiego osprzętu. Jednak impreza ta, choć posiada długoletnią tradycję ma dwa wymiary. Pierwszy stanowią hodowcy, którzy prezentują swoje konie do sprzedaży. Są to dorodne klacze i ogiery przeznaczone do jazdy konnej, zadbane, odpowiednio nakarmione i napojone, z własnymi boksami. Drugi - stanowią konie z przeznaczeniem na ubój. I właśnie te budzą zwłaszcza w ostatnim czasie spore kontorwersje.
Relacje świadków wydarzeń z poprzednich targów są przerażające. - W zeszłym roku byłam tam pierwszy raz, to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania, myślałam, że nie dam rady psychicznie, to jest dla osób o mocnych nerwach. Konie są bardzo źle traktowane, na siłę wpychane do tirów. Są przegłodzone, poranione, wystraszone. Ale tego nie da się opisać – mówi Patrycja Misiak ze Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt „4 Łapy”. – Organizacje pro zwierzęce co roku są na tych targach i starają się rozmawiać z tymi ludźmi, ale jest to bardzo trudne i nei znajdują na ogół zrozumienia. My, jako stowarzyszenie, w tym roku będziemy tam po raz pierwszy. Do tej pory jeździliśmy, jako prywatne osoby. Dla nas liczy się każdy koń, dlatego podjęliśmy inicjatywę zbierania pieniędzy, aby móc uratować choć jednego przed strasznym traktowaniem i śmiercią. Będziemy starali się odebrać konia interwencyjnie, który zostanie przekazany pod opiekę Stowarzyszenia „Benek” z Szewc k/ Poznania. Pieniążki zostaną przekazane na utrzymanie konia i opiekę weterynaryjną. To jest najlepszy scenariusz, jeśli nam się nie uda to pozostaje wykupienie - dodaje.
„4 Łapom” udało nawiązać się kontakt z poznańskim stowarzyszeniem „Benek”, które zaoferowało pomoc w opiece nad koniem. - My nie posiadamy odpowiednich warunków do przechowywania zwierząt hodowlanych. Oni na co dzień zajmują się takimi zwierzętami więc dysponują odpowiednią przestrzenią. „Benek” zajmuje się hopoterapią, a konie wykupione w Skaryszewie biorą udział w terapii osób niepełnosprawnych – wyjaśnia Misiak. Czy stowarzyszeniu uda się zebrać odpowiednią kwotę? - To zależy ilu znajdzie się ofiarodawców. Cena za konia przeznaczonego na ubój to około 3 tysięcy złotych, ale zależy to od tego, czy jest to ogier, klacz czy źrebak. Dla nas liczy się każde uratowane życie, dlatego ważny jest każdy grosz. Mam nadzieję, że nam się uda – dodaje z nadzieją w głosie.
„Polskie organizacje obrony zwierząt rozpoczęły walkę o uznanie konia za zwierzę towarzyszące, takie jak pies czy kot. Spowodowałoby to skreślenie go z listy zwierząt rzeźnych. Mimo że ze względów kulturowych koni nie jada się w Polsce, nasz kraj jest liderem eksportu koniny w Europie. Nie chcemy dla Polski takiego tytułu. Pragniemy wrócić do prawdziwych polskich tradycji, w których koń był towarzyszem i przyjacielem. Nie może być tak, aby zwierzęta, które przez setki lat pomagały walczyć o naszą narodową niepodległość, stanowiły dziś surowiec do produkcji mięsa we włoskich rzeźniach” czytamy na oficjalnym profilu stowarzyszenia na Facebook'u.
Wszystkie osoby, które chcą wesprzeć finansowo inicjatywę stowarzyszenia proszone są o kontakt pod adresem 4lapy@4lapy.org.pl lub o wpłaty na konto: 85 1240 1789 1111 0010 3787 2220.
Przelewy z zagranicy: PKO PPLPW Bank Pekao są IBAN: PL 85 1240 1789 1111 0010 3787 2220.
W tytule należy wpisać: "darowizna na cele statutowe – RATUJEMY KONIE".
Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt „4 Łapy” ul. Struga 1, 26-600 Radom