Ok. tysiąca siedmiuset służb mundurowych oraz ok. tysiąca żołnierzy bierze dziś udział w manewrach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które odbywają się w lesie pod Pionkami. Czwartkowe ćwiczenia zaplanowane są w na radomskim lotnisku. Policja, straż pożarna, straż graniczna, żołnierze, różnego rodzaju urzędy mają przećwiczyć wspólne działanie w sytuacjach zagrożenia. Organizatorzy nie ukrywają, że ćwiczenia te są związane z sytuacją na Ukrainie.
- Od jakiegoś czasu Polska przygotowuje się do ewentualnych skutków działań naszego wschodniego sąsiada. W sumie przećwiczymy ok. 30 manewrwów - wyjaśnia gen. Janusz Skulich, zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.
W środę służby MSW przećwiczyły m.in. akcję ratowniczo-poszukiwawczą w lesie w miejscowości Jaśce koło Pionek.
- Scenariusz jest taki: śmigłowiec ze Wschodu przekracza granicę polską nielegalnie. Na pokładzie znajduje się 11 osób. Nagle statek powietrzny znika z radarów. Natychmiast ta wiadomość trafia poszczególnych służb. Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymuje informacje od obserwatora, że śmigłowiec rozbił się gdzieś w lesie. Śmigłowiec sił powietrznych ma zlokalizować statek, odszukać pasażerów, którzy prawdopodobnie zbiegli z miejsca zdarzenia, udzielić im pierwszej pomocy, dowiedzieć się skąd są, po co przylecieli do Polski. Tak wstępnie ma wygląd scenariusz tego ćwiczenia, jednak nigdy nie wiadomo, co może się przydarzyć. W sytuacjach nagłych służby również powinny umieć właściwie zareagować. I takie sytuacje będą. Musimy sprawdzić, czy wszystkie służby potrafią ze sobą efektywnie i dobrze współpracować - tłumaczy gen. Skulich.
W lesie w Jaśkach pod Pionkami umieszczono wrak śmigłowca, który jak zapisano w scenariuszu, miał przylecieć z Ukrainy. Śmigłowiec wojskowy miał go zlokalizować. Kiedy to zrobił, na miejscu pojawili się ratownicy, policja i straż pożarna.
- Wiemy, że na pokładzie jest dwóch poszkodowanych pilotów. To było też w scenariuszu. Okazało się jednak, że pod wrakiem śmigłowca została przygnieciona jeszcze jedna osoba. I tego w scenariuszu nie było - mówi Paweł Frysztak, komendant radomskiej straży pożarnej. - Na miejscu pojawiły się wozy gaśnicze i techniczne straży pożarnej. Najpierw strażacy muszą zabezpieczyć wrak i teren wokół niego. Na pokładzie śmigłowca może być wyciek paliwa. Dlatego najpierw strażacy rozpylają dużą ilość pianki, która ograniczy powstanie pożaru. Później strażacy dotrą ze sprzętem hydraulicznym do poszkodowanego leżącego pod śmigłowcem i do dwóch pilotów. Natomiast grupa ratowniczo-poszukiwawcza PSP wraz z psami wyrusza w las, by znaleźć zbiegłych pasażerów śmigłowca, udzielić im pomocy i ustalić skąd są i w jakim celu znaleźli się w Polsce - mówi komendant Frysztak.
Policjanci zabezpieczyli teren zdarzenia. Ich zadaniem jest m.in. ustalenie celu pobytu pasażerów ukraińskiego śmigłowca. - Musimy się dowiedzieć, skąd są te osoby, po co przyleciały do Polski. Teren lasu jest sukcesywnie sprawdzany - mówi Alicja Śledziona, rzecznik KWP zs. w Radomiu.
Tymczasem śmigłowiec sił zbrojnych zabiera kolejną ranną osobę i przewozi ją do najbliższego szpitala, czyli w tym przypadku do Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Radomiu.
Manewry służb MSW nie odbywają się tylko i wyłącznie ze względu na sytuację na Ukrainie. To także sprawdzenie, czy wszystkie służby potrawią ze sobą współpracować w momencie zagrożenia.
- Podobny incydent, jaki jest ćwiczony, miał miejsce kilka miesięcy temu. Wówczas służby zareagowały natychmiast. I była to sytuacja prawdziwa. Poza tym od pewnego czasu Polska przygotowuje się na warianty najgorsze. I niekoniecznie chodzi tu o Ukrainę. Granica polsko-ukraińska jest bezpieczna. Ale takich ćwiczeń nie było od 40 lat. Najważniejsza jest logistyka, łączność, działanie. Testujemy państwo. Naszym celem jest wykrycie słabości, które musimy jeszcze poprawić. Po ćwiczeniach czeka nas długa analiza wniosków. Za ok. miesiąc będziemy znać ocenę manewrów. Jeśli będzie potrzeba, powtórzymy ćwiczenia - mówi Bartłomiej Sienkiewicz, minister spraw wewnętrznych.
Czwartkowe manewry zaplanowano w Radomiu na lotnisku. Odrzutowce F16 mają zmusić samolot pasażerski z obcokrajowcami do lądowania na naszym lotnisku. Nasza redakcja też tam będzie. Zapraszamy na relację z tego wydarzenia.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>