- Dziś Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał trzeci wyrok w sprawie "Samochodówki". Sąd uznał, że osoba, która pełni obowiązki dyrektora, została wyznaczona na to miejsce z naruszeniem prawa. Zarządzenie to zostało wstrzymane, w związku z tym można stwierdzić, że "Samochodówka" nie ma dyrektora. Jest bezkrólewie - mówi Wojciech Bernat, były dyrektor ZSS w Radomiu.
Bernat wyjaśnia, jak wyglądało wyznaczenie Jarosława Sadala na stanowisko p.o. dyrektora "Samochodówki".
- 30 sierpnia 2013 roku na Radę Pedagogiczną przyszedł pan prezydent Fałek i pan Jarosław Sadal, który był wówczas nauczycielem w tej szkole. Pan prezydent wyznaczył go na p.o. dyrektora. Zgłosiłem od razu, że nie może tego zrobić, ponieważ jestem jeszcze ja i dwóch wicedyrektorów. To niezgodne z prawem. Po czym prezydent Ryszard Fałek stwierdził, że zna przepisy i, że na p.o. dyrektora wyznacza pana Sadala. Zaskarżyłem to zarządzenie. Dziś sąd uznał moją rację. Okazało się, że p.o. dyrektora "Samochodówki" wyznaczył sobie p.o. wicedyrektorów - to jakiś absurd. To nie ma żadnego umocowania w prawie. W Radomiu nagminne jest łamane prawo oświatowe - mówi Wojciech Bernat.
Wiceprezydent Ryszard Fałek twierdzi, że wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z prawem.
- W świetle opinii prawników z Urzędu Miejskiego p.o. dyrektora w ZSzS został wyznaczony prawidłowo. W momencie kiedy pan Sadal został przeze mnie wskazany na pełnienie tej funkcji, nie było nikogo, kto mógłby to miejsce piastować. Będziemy odwoływać się od dzisiejszego wyroku sądu - zapowiada wiceprezydent Ryszard Fałek, który od decyzji sądu uzależnia termin ogłoszenia nowego konkursu na dyrektora "Samochodówki".
- Po tej całej sprawie zwrócę się do Ministra Edukacji Narodowej z prośbą o wyznaczenie konkretnych wytycznych co do przeprowadzania konkursów na dyrektorów szkół. Nie chcę być posądzonym o subiektywizm - mówi wiceprezydent.
W konkursie na stanowisko dyrektora Wojciechowi Bernatowi brakowało jednego dokumentu, przez co został odsunięty od udziału w drugim etapie konkursu. Kandydat chciał go dostarczyć w ciągu kilku minut, bo jak twierdził, miał go w zaparkowanym obok szkoły samochodzie, ale komisja konkursowa nie wyraziła na to zgody.
- A gdyby kandydat na dyrektora szkoły pochodził z jakieś podradomskiej gminy albo np. z Krakowa i też by czegoś zapomniał, to komisja konkursowa miałaby na to przymykać oko i miałaby pozwolić na powrót po ten dokument? Jak to jest? Jak się mam do tego ustosunkować? - pyta wiceprezydent Ryszard Fałek.
O zamieszaniu, jakie powstało w związku z odsunięciem Wojciecha Bernata od konkursu na dyrektora ZSzS pisaliśmy już m.in. tutaj.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>