Ćwiczenia antyterrorystyczne na radomskim lotnisku odbyły się w ramach konferencji "Bezpieczeństwo obiektów cywilnych i wojskowych w trakcie imprez masowych w kontekście zagrożeń terrorystycznych". Ich oganizatorem jest Laboratorium Kryminalistyczne KWP z siedzibą w Radomiu. Do udziału w dwudniowej konferencji zaproszono przedstawicieli Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Collegium Civitas Centrum Badań nad Terroryzmem, Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Sądu Okręgowego w Warszawie, Prokuratury, Straży Pożarnej, Żandarmerii Wojskowej, CBŚ KGP, Laboratorium Kryminalistycznego komend wojewódzkich w Kielcach, Łodzi, Rzeszowie i Warszawie.
Jej uczestnicy mogli poznać profile sprawców zamachów terrorystycznych, metody czynności w przypadku zagrożenia zamachami bombowymi oraz znaczenie pracy technika kryminalistyki w procesie sądowym.
Scenariusz zakładał wdarcie się na teren lotniska kilku uzbrojonych terrorystów, którzy zaskoczyli wartownika i obsługę techniczną samolotu Bryza. Padły strzały i ginie jedna osoba. Wówczas napastnicy biorą kilku zakładników i uprowadzają autobus. Pokaz kolejny raz dał szansę na przećwiczenie obowiązujących procedur w współdziałaniu służb w tego rodzaju przypadkach. Pierwsi do akcji wkroczyli funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej, a następnie policyjni negocjatorzy i antyterroryści, którzy skutecznie odbili zakładników i zatrzymali terrorystów.
Andrzej Mroczek z Centrum Badań nad Terroryzmem uwaźa, że symulacje zagrożeń ataków antyterrorystycznych zawsze odbiegają od prawdziwych sytuacji, jednak ćwiczyć trzeba.
- Funkcjonariusze policji czy wojskowi od kiedy podejmują pracę w służbie, ćwiczą. Po pięciu latach pracy możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z doświadczonym antyterrorystą. Musi być też teren do ćwiczeń. Praktykowanie na samych symulacjach jest bardzo ciężkie. One zawsze odbiegają od rzeczywistości. Nigdy nie możemy być pewni, jak zachowa się człowiek w momencie prawdziwego zagrożenia. Antyterroryści nie są elitą. To ramię innych służb w momencie zagrożenia. Ogromny ciężar spoczywa na negocjacjach. Niemniej jednak wykonywać tę pracę można przez ok. 12-15 lat. Potem człowiek jest wypalony - tłumaczy Andrzej Mroczek.
Praca techników kryminalistycznych jest równie ważna. Ich zadaniem jest zabezpieczenie śladów, które są bardzo potrzebne w śledztwie.
- Tutaj mamy sytuację po wybuchu dwóch samochodów. Nasi pracownicy muszą zabezpieczyć ślady powybuchowe. Pierwszym etapem w takich czynnościach jest sprawdzenie terenu i samochodów przez pirotechnika czy nie pozostały tam jeszcze jakieś materiały wybuchowe. Pirotechnik ma na sobie bardzo ciężki kombinezon, ważący ok. 60 kg, który w 100% nie ochroni go przed wybuchem. Na pewno zabezpieczy go przed odłamkami. Kiedy pirotechnik uzna, że teren jest bezpieczny, wówczas rozpoczyna się praca techników kryminalistycznych, którzy zabezpieczają ślady. Szukamy elementów materiałów wybuchowych, drobin osmolenia, okopcenia, mechanizmów zegarowych, przewodów, baterii. Najlepszym sposobem zabezpieczenia śladu jest fotografia. Później wszystko, co uda nam się zebrać, pakujemy w tekturowe pudła lub koperty. Nigdy w foliwóki, bo w nich przedmiot i jego baza chemiczna może ulec zniszczeniu - tłumaczy Robert Adach z Wydziału Kryminalistycznego KWP zs. w Radomiu.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>